Błażej Jankowski: Przetrzymaliśmy ich szturm

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Flota Świnoujście przegrała spotkanie, rozgrywane na własnym stadionie, z Zawiszą Bydgoszcz 1:2 (0:2). Bramkę dla gospodarzy strzelił Tomasz Ostalczyk, a dla gości na listę strzelców wpisali się Paweł Zawistowski oraz Adrian Błąd. Po meczu o chwilę rozmowy poprosiliśmy Błażeja Jankowskiego. Były zawodnik Warty Poznań podzielił się wrażeniami z meczu, wyraził nadzieję na kontynuowanie dobrej passy. Obrońca Zawiszy zabrał głos w sprawie szamotaniny po spotkaniu, swoim urazie oraz licznej grupy kibiców przyjezdnych, jaka pojawiła się w Świnoujściu.

W spotkaniu VI kolejki I ligi, świnoujska Flota przegrała z Zawiszą Bydgoszcz 1:2 (0:0). Po ostatnim gwizdu sędziego o wrażeniach z meczu opowiedział nam Błażej Jankowski: - Myślę, że był to nie najgorszy mecz w naszym wykonaniu. Bardzo dobrze się dla nas zaczęło. Już po 8. minutach było 2:0 i kontrolowaliśmy przebieg tego spotkania. Jeszcze przed przerwą zyskaliśmy przewagę liczebną, kiedy to zawodnik gospodarzy zobaczył czerwoną kartkę. Do tej chwili było dobrze, ale w szatni sobie mówiliśmy, żeby ta sytuacja nas nie uśpiła, bo na pewno Flota ruszy po przerwie i tak się stało. Momentami gospodarze spychali nas do defensywy, ale nie mieli klarownych sytuacji. Przetrzymaliśmy ich szturm, a my mogliśmy podwyższyć wynik. Niestety nie udało się, a na dodatek Flota strzeliła kontaktową bramkę. W mojej ocenie wydawać się mogło, że gol zdobyty został z pozycji spalonej - ocenił 30-letni obrońca.

Zawisza Bydgoszcz to jedna z nielicznych drużyn, która może się pochwalić meczami bez przegranej. Jak na najbliższe spotkania zapatruje się najlepszy zawodnik sobotniego pojedynku? - Oczywiście chcemy kontynuować tą passę. Jednak nie patrzymy na którym miejscu jesteśmy, bo lokaty będą się liczyć w czerwcu. Na razie nie jest najgorzej, nie przegraliśmy meczu. Trzy ostatnie spotkania wygraliśmy i liczę, że passa będzie trwała, jak najdłużej - nie ukrywał entuzjazmu Jankowski.

Po spotkaniu doszło do lekkich przepychanek na murawie. Niestety ciężko wydedukować, co się faktycznie wydarzyło, bo ile było stron tych sporów, tyle mogliśmy poznać wersji. Jak widział tę sytuację nasz rozmówca? - Ciężko mi oceniać to, co wydarzyło się po spotkaniu. Podczas tego incydentu znajdowałem się z boku tego zajścia. Mogę powiedzieć tylko jedno. Tak, jak się umie wygrywać, tak samo trzeba umieć przegrywać i z honorem podziękować za walkę, a nie rzucać się do bójki, jak to uczynili zawodnicy Floty - na chłodno ocenił były zawodnik Warty Poznań.

W 82. minucie zawodnik gości starł się z Mateuszem Broziem. Janusz Kubot wykorzystał limit zmian i nasz rozmówca musiał dograć, z bólem, mecz do końca. - Miejmy nadzieję, że to nic poważnego. Mam bardzo spuchniętą kostkę. Dalej nie mogę chodzić. Nie było możliwości zmiany, więc musiałem grać do końca.

Podczas spotkania z świnoujską Flotą, bydgoszczanie byli wspierani przez liczną grupę swoich fanów, którzy zawitali na wyspie Uznam. - Myślę, że jak zwykle nasi kibice spisali się na medal. Bardzo się cieszymy z tego, że tak licznie pojawili się w Świnoujście i nas wspierali przez cały mecz. To bardzo nam pomaga i też im dedykujemy to zwycięstwo. Dla nich gramy - podsumował wychowanek SKS 13 Poznań.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)