Szymon Matuszek: Tabela na koniec sezonu może wyglądać tak samo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W meczu KS-u Polkowice z Piastem Gliwice, od pierwszej minuty na boisko wybiegł Szymon Matuszek. Jednak sam zawodnik nie był zaskoczony decyzją szkoleniowca, bo kontuzji nabawił się Adrian Klepczyński, który jest podstawowym obrońcą gliwiczan.

W tym artykule dowiesz się o:

- Już w środku tygodnia zdawałem sobie sprawę z tego, że zagram w Polkowicach od początku. Trener przygotowywał mnie na tą pozycję, ponieważ jeden z obrońców ma kontuzję, jakiś problem z łydką. Byłem gotowy psychicznie na ten pojedynek - powiedział po meczu z KS-em Polkowice zawodnik Piasta Gliwice, Szymon Matuszek.

Powrót do podstawowego składu Piasta wypadł bardzo okazale, bo niebiesko-czerwoni pokonali niżej notowanego rywala 2:0. - Myślę, że zagraliśmy mądrze, z głową, tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Pierwsze minuty pierwszej odsłony mieliśmy bardzo dobre, później troszeczkę przestoju, dużo naszych niewymuszonych błędów, dużo strat na własnej połowie. Przez to drużyna przeciwna nabrała pewności i złapała wiatr w skrzydła - ocenił to spotkanie defensor.

Gliwiczanie byli przygotowani na grę zespołu z Polkowic. Drużyna KS-u była dobrze rozpracowana przez Marcina Brosza. - Myślę, że niczym specjalnym nas nie zaskoczyli. Mieliśmy niejedną odprawę na temat przeciwnika i wiedzieliśmy, co mogą nam przedstawić na boisku - stwierdził były gracz Realu Madryt C.

Dzięki trzem punktom wywiezionym z Polkowic, Piast Gliwice został nowym liderem pierwszoligowych rozgrywek. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że udało się wskoczyć na fotel lidera. Jednak jest przed nami jeszcze wiele spotkań do rozegrania, mamy dopiero początek ligi. Nie należy się tym jakoś specjalnie przejmować - zaznaczył zastępca Adriana Klepczyńskiego.

W najbliższej kolejce gliwiczanie zmierzą się z Sandecją Nowy Sącz. Drużyna dowodzona przez Mariusza Kurasa, póki co nie ma powodów do zadowolenia, ponieważ zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Zatem Piast, jest zdecydowanym faworytem tego pojedynku. - Tak, jak przed każdym meczem, chcemy zagrać swoją piłkę. Chcemy pokazać to, co trener Brosz próbuje nam wpoić już od jakiegoś czasu i póki co, przynosi nam to punkty. I z takim samym nastawieniem pojedziemy do Nowego Sącza - podkreślił obrońca.

Mimo tego, że niebiesko-czerwoni liderują pierwszej lidze, grają dobrą piłkę, to o awansie wypowiadają się asekuracyjnie. - Ciężko powiedzieć czy uda się wywalczyć awans. Jest przed nami jeszcze wiele pojedynków, póki co, gramy to, co chcemy. Jeżeli nadal tak będziemy się prezentować, to tabela będzie wyglądała na koniec sezonu tak samo, jak po meczu z KS-em - zakończył Szymon Matuszek.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)