Wszystko za sprawą nowego regulaminu rozgrywek, który mówi, że przez cały mecz na boisku musi występować przynajmniej dwóch zawodników urodzonych w 1988 roku, lub młodszych. Co więcej, w przypadku kontuzji takiego piłkarza, może on być zastąpiony tylko przez innego młodzieżowca. Jeśli takiego na ławce rezerwowych zabraknie, drużyna kończy mecz w osłabieniu. W przypadku nieprzestrzegania tych przepisów, karą jest walkower dla drużyny przeciwnej.
Zupełnie niespodziewanie okazało się, że Zagłębie w chwili obecnej ma problem z wypełnieniem tego punktu regulaminu. Z myślą o nim trener Pierścionek już w minionym sezonie konsekwentnie ogrywał piłkarzy Młodej Ekstraklasy, tak by w konfrontacji z najlepszymi piłkarzami w Polsce, nabrali doświadczenia potrzebnego na drugoligowych boiskach. W ten sposób szansę gry w meczach o stawkę otrzymali min. Rafał Pietrzak (rocznik 1992) , Dawid Ryndak (rocznik 1989), a ostatnio syn legendy Zagłębia Adrian Gałuszka (rocznik 1989). Nie sprostali jednak stawianym im wymaganiom. - Każdy zespół będzie grał młodzieżowcami, ale na nich ciąży wyjątkowa presja, bo są piłkarzami Zagłębia Sosnowiec. W ich grze widać jakiś strach i bojaźń, spowodowaną występami w takim klubie - mówi Pierścionek.
Na razie pewne miejsce w składzie ma tylko jeden młodzieżowiec - wypożyczony z Legii bramkarz Maciej Gostomski (rocznik 1988). - Będziemy mieli problem, jeżeli dozna kontuzji, lub o czym też się mówi, zostanie powołany przez Leo Beenhakkera - martwi się Pierścionek. Dlatego sosnowiczanie poszukują jeszcze przynajmniej dwóch zawodników, którzy nie ukończyli 22 lat. Najlepiej napastnika i stopera. Niewykluczone, że tacy właśnie piłkarze pojawią się niedługo na testach w klubie z Sosnowca.