Robert Szczot: Sam zadzwoniłem do Tomka Wieszczyckiego z propozycją

Przez kilka miesięcy Robert Szczot nie mógł rozwiązać kontraktu z mającym problemy finansowe Iraklisem Saloniki. W końcu jednak może wrócić do gry, a okazję ku temu będzie miał w Łódzkim Klubie Sportowym.

Piotr Ciesielski
Piotr Ciesielski

- Ostatni raz wystąpiłem na boisku w wyjazdowym meczu Iraklisu Saloniki z AEK Ateny, to było pod koniec kwietnia - nie ukrywa swojego długiego rozbratu z rywalizacją ligową Robert Szczot.

Nowy zawodnik Łódzkiego Klubu Sportowego, grający zresztą przy al.Unii już w przeszłości, podpisał kontrakt z tym klubem na rok. Oto, jak wyjaśnia kulisy swojego wyjazdu z Grecji:

- Moja sytuacja była taka, że w Iraklisie były różne problemy, głównie natury finansowo-organizacyjnej. Ostatecznie rozwiązałem kontrakt z winy klubu, ale wszystko to trwało strasznie długo, przez co nie mogłem w letniej przerwie poukładać swoich spraw, związanych z przyszłym pracodawcą. Udało mi się rozwiązać umowę z Grekami dopiero 2 tygodnie temu i od tego czasu szukałem klubu. Miałem kilka luźnych ofert, ale w większości bez żadnych konkretów, a czas ucieka. W końcu zadzwoniłem więc do Tomka Wieszczyckiego i zaproponowałem swój powrót do ŁKS-u. Zaprosił mnie, żebym się pokazał, a po trzech dniach treningów, szkoleniowcy i działacze stwierdzili, że możemy usiąść i negocjować kontrakt, co poszło już szybko i tak znowu będę grał w Łodzi - tłumaczy Szczot.

- Sytuacja na początku sezonu jest kiepska, ale zrobimy wszystko, żeby to poukładać i zacząć wygrywać. Ze swojej strony mam nadzieję, że w tym pomogę - dodał pomocnik ŁKS-u.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×