Piotr Reiss: Chcemy przyciągnąć kibiców

Warta Poznań prowadziła z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 2:0, ale mimo to goście zdołali doprowadzić do wyrównania. Poznaniacy po meczu nie mogli być więc zbyt radośni. Ich gra nie wyglądała najlepiej, a popełnione błędy nie pozwoliły zainkasować trzech punktów, co w konsekwencji doprowadziło do rozczarowania fanów zgromadzonych na trybunach.

Poznaniacy słabo rozpoczęli sezon, ale po zmianie trenera pokonali Sandecje Nowy Sącz 3:0. Gdy w następnej kolejce prowadzili z Termaliką 2:0 wydawało się, że pod wodzą Artura Płatka Zieloni wrócili na właściwe tory i zaczną piąć się w górę tabeli. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem, co nie jest wynikiem satysfakcjonującym. - Na pewno odczuwamy niedosyt, bo prowadziliśmy 2:0, ale Termalica wyglądała od nas lepiej fizycznie i dążyła do wyrównania. Szkoda, że bramki straciliśmy po niefrasobliwych błędach. Szczególnie pierwszy gol padł po ewidentnym błędzie naszego zespołu. To doprowadziło do tego, że zaczęliśmy się bronić i patrzeć na zegar. Szkoda, bo mecz był do wygrania. Zagraliśmy słabe spotkanie i mogę jedynie przeprosić kibiców, że tak to wyglądało - mówi Piotr Reiss.

Remis jest jednak wynikiem sprawiedliwym, bo to goście mieli więcej sytuacji do zdobycia gola, a w końcówce mogli nawet przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. - Termalica to ciekawy i doświadczony zespół, który nieprzypadkowo jest w górnym rejonie tabeli. Prowadząc 2:0, mając takie doświadczenie jak my, powinniśmy sobie ułożyć grę, żeby nie dopuścić do utraty bramek. Nie udało się i możemy mieć pretensje tylko do siebie. - dodaje "Rejsik".

Podczas tego spotkania piłkarze mieli po raz pierwszy okazję przetestować nową murawę, która niedawno została położona. - Trawa była długa, ale jeszcze się nie zakorzeniła. Boisko wygląda lepiej i mam nadzieję, że Warcie i Lechowi będzie się grało dużo lepiej - opowiada Reiss.

Po siedmiu kolejkach Warta zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w tabeli pierwszej ligi, co jak na zespół mający walczyć o ekstraklasę jest wynikiem bardzo rozczarowującym. Mimo to Zieloni wierzą, że wkrótce ich gra się poprawi. Już teraz wygląda nieco inaczej niż w pierwszych meczach, w których trenerem był Czesław Jakołcewicz. - Zmieniła się przede wszystkim taktyka. Stwarzamy sytuacje i zdobywamy bramki, o co wcześniej było ciężko. Niestety po raz kolejny nie wygraliśmy na własnym boisku - kontynuuje doświadczony zawodnik Warty, który zdaje sobie sprawę, że zwycięstwa są bardzo ważne, bo pozwalają przyciągnąć na trybuny kibiców. A tych na ostatnim meczu było dużo mniej niż w poprzedniej rundzie, gdy bilety były darmowe. - Mam nadzieję, że następne spotkania na własnym stadionie rozstrzygniemy na swoją korzyść, bo chcemy przyciągnąć kibiców, których w porównaniu do poprzedniej rundy było zdecydowanie mniej. Tylko ofensywna gra może na to pozwolić - zakończył Reiss.

Źródło artykułu: