W pierwszych kolejkach poznaniacy spisywali się znakomicie. Zdobyli dziesięć punktów i w większości spotkań byli zespołem zdecydowanie lepsi od rywali. Ich gra była bardzo dojrzała, poukładana i konsekwentna. Dopiero Górnik potrafił przeciwstawić się Kolejorzowi i odebrał mu punkty. - Po dobrym początku sezonu potknęliśmy się w Zabrzu. Górnik zagrał inaczej niż poprzednie drużyny. Nie potrafiliśmy się przeciwstawić ich agresywnej i siłowej grze, co na pewno jest materiałem do pracy. Musimy być przygotowani na to, że przeciwnicy będą w ten sposób próbowali zneutralizować nasze mocne strony - mówi Marcin Kikut, który akurat nie gra z powodu kontuzji.
Mimo porażki Lech zachował pozycję lidera, ponieważ potknęły się również inne kluby z czołówki. - Po meczu w Zabrzu byliśmy rozczarowani, bo jechaliśmy po zwycięstwo. Udało się utrzymać fotel lidera i jesteśmy zadowoleni, że inne drużyny nie wykorzystały naszego potknięcia. Szkoda jednak, że nie udało się wygrać, bo mielibyśmy większa przewagę - dodaje Krzysztof Kotorowski.
Poznaniacy nie tracą jednak pewności siebie i w kolejnych meczach ponownie postarają się pokazać, że są w wysokiej formie, a mecz z Górnikiem był jedynie wypadkiem przy pracy. - Był to nasz słabszy dzień. Lech wróci na dobre tory i jestem pewny, że będzie grał tak, jak w tych pierwszych meczach - mówi Bartosz Ślusarski, a wtóruje mu Ivan Djurdjević. - Każdemu zdarza się słabszy dzień. Mamy obrany kierunek i nim będziemy podążać.
Lech w tym sezonie prezentuje się o wiele lepiej niż w rundzie wiosennej. Zdaniem poznaniaków trenowane od dłuższego czasu elementy gry wreszcie przynoszą efekty. - Są to elementy powielane z wiosny. Od początku szliśmy w tym kierunku. Nie są to jakieś nowości, tylko teraz zaprocentowała wcześniejsza praca i niedociągnięcia zostały zniwelowane, dzięki czemu schemat jest perfekcyjnie wykonywany - zakończył Kikut.