Po odprawieniu z kwitkiem KS Polkowice podopieczni Piotra Rzepki zmierzyli się z kolejnym zespołem, który ani razu nie zdobył kompletu punktów. Szalę zwycięstwa udało im się przechylić na swoją korzyść w II połowie, gdyż przed przerwą goście spisywali się przyzwoicie. - Z tego, co słyszeliśmy, to rywale w każdym meczu dobrze grali i po prostu nie mogli zdobyć punktów. Teraz też można powiedzieć, że zaprezentowali się nieźle, ale udało nam się wygrać. To był najcięższy mecz, jaki graliśmy. Przeciwnik był nastawiony typowo na walkę, chciał zrobić wszystko, żeby wygrać. W I połowie GKS grał nieźle, tuż po przerwie udało nam się strzelić bramkę i zwyciężyć - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Michał Renusz.
24-letni pomocnik tylko częściowo może być zadowolony ze swojej postawy. W drugim meczu z rzędu zaliczył asystę, ale nie popisał się w 83. minucie, kiedy w środku pola sfaulował Tomasza Rzepkę i został ukarany czerwoną kartką. Mimo osłabienia, gospodarze utrzymali korzystny wynik. - Nie pamiętałem, że mam już żółtą kartkę. W tej sytuacji na pewno bym nie faulował - tłumaczy skrzydłowy Bogdanki.
W sobotnie popołudnie rozpędzony łęczyński zespół odniósł trzecią kolejną wygraną, dzięki której awansował na 1. miejsce w tabeli. Podtrzymanie tej passy to nie lada wyzwanie, gdyż w środę zielono-czarnych podejmie czołowa drużyna I ligi - Zawisza Bydgoszcz. - Do Bydgoszczy jedziemy po 3 punkty. Myślę, że będzie to bardzo ciężkie spotkanie, nawet cięższe niż z Katowicami, ale będzie dobrze - nie ma wątpliwości Renusz.