Maciej Sadlok: Musimy usiąść i poważnie pogadać

Polonia Warszawa nie wykorzystała szansy, aby wskoczyć na fotel lidera T-Mobile Ekstraklasy. Czarne Koszule musiały pokonać w Białymstoku Jagiellonię, aby znaleźć się na szczycie ligowej stawki. Zespół Jacka Zielińskiego przegrał jednak zasłużenie i spadł poza podium.

Po meczu rozczarowania tym faktem nie ukrywał obrońca Polonii Maciej Sadlok. - Jagiellonia "przeleciała" po nas w pierwszej połowie. Mieliśmy grać agresywnie od początku, a zaczęliśmy dopiero po przerwie. Nie mam pojęcia skąd się wzięła nasza taka, a nie inna postawa. W pierwszej połowie byliśmy spięci, jakbyśmy występowali w finale Ligi Mistrzów. W piłkę zaczęliśmy grać dopiero, gdy dostaliśmy dwa dzwonki - stwierdził młody defensor.

Poloniści uderzali się w pierś i nie zamierzali się tłumaczyć. Zdawali sobie sprawę, że w niedzielę Jaga była po prostu lepsza. - Nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego dopiero po zmianie stron zaczęliśmy grać. Być może siedzi to gdzieś w naszych głowach. Nie chcę powtarzać regułek typu "trzeba wyciągnąć wnioski". Trzeba usiąść i poważnie pogadać - powiedział Sadlok.

Mimo nie najlepszej gry zespół Czarnych Koszul mógł w stolicy Podlasia pokusić się o małą zdobycz punktową. - Małym plusikiem jest to, że jakiś charakter w Białymstoku pokazaliśmy. Niewiele brakło, aby zdobyć punkt - żałował Sadlok.

W niedzielę w barwach Polonii nie mógł zagrać lider stołecznej drużyny Bruno, który w tym sezonie strzelił już cztery bramki. - Czy odczuwaliśmy brak Brazylijczyka? Wiadomo, że Bruno jest w fajnej formie, strzela bramki, ale to jest ekstraklasa i mamy na tyle wyrównany zespół, że zastępcy również prezentują wysoki poziom. Nie ma co jednak ukrywać, że Bruno ostatnio sporo wnosił do gry naszej drużyny - ocenił Sadlok.

Komentarze (0)