Mateusz Kołtoniak: Jak pan ocenia postawę swoich zawodników?
Petr Nemec: - Na pewno poprawa nie przyjdzie lekko. Chciałem uczynić taki krok już tydzień temu. Zawodnicy jednak się spotkali, obiecali poprawę i trzeba im przyznać, że chcieli w Świnoujściu zwyciężyć. Chęci okazały się jednak niewystarczające. Jak widać pokazuje to na tą chwilę, że w pierwszej lidze z naszej strony tej walki jest trochę za mało.
Czy odczuwa pan presję wyniku?
- Na pewno. Tak jak każdy trener, któremu nie idzie. Wszyscy oczekują od nas zwycięstw, a patrząc na nasze poczynania to nie można być zadowolonym.
Czy ma pan zaufanie prezesa Jana Justka oraz kibiców?
- Co do zarządu czy samego prezesa to proszę się o to ich zapytać. Jeżeli jednak chodzi o kibiców, to cieszę się, że przyjechali do Świnoujścia. Jeszcze nie krzyczeli na mnie, więc odczytuję to jako sygnał, że mają do mnie zaufanie.
Jaki więc cel pan stawia sobie po tych nieudanych spotkaniach?
- My musimy zrobić drużynę. I to jest w tej chwili najważniejsze. W każdym spotkaniu będzie ciężko. W tej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, to każdy mecz będzie dla nas walką o trzy punkty. W pojedynku z Flotą byliśmy już prawie zgranym kolektywem, choć na razie jeszcze nie gramy tak, jak sami byśmy chcieli. Niestety na tą chwilę nie wygląda to najlepiej i musimy sobie z tym poradzić.
Jak ocenia pan obecną grę Floty?
- Gospodarze grają cały czas tak samo, jak to było w zeszłym sezonie. Charakteryzują się tym, że dużo walczą, nie oddają pola gry przeciwnikowi. To co się tu w Świnoujściu przyjęło, konsekwentnie jest kontynuowane. Przestrzegałem swoich zawodników, że w tym meczu i na tym stadionie gra Wyspiarzy jest specyficzna. Niestety, niektórzy z moich piłkarzy nie wzięło tych uwag do siebie i myśleli, że będą spokojnie mogli rozprowadzać piłki. Przeciwnik grał tak jak zawsze. Dużo walki, akcji na pograniczu faulu, ale taka jest piłka i jak widać, taki futbol wygrywa w tej I lidze.
Przed spotkaniem na stronie Arki Gdynia pojawiła się pańska wypowiedź o tym, że nie wspomina pan dobrze Świnoujścia?
- Pierwszy raz o tym słyszę! Jeżeli takie coś pojawiło się w internecie to proszę mi wierzyć, że ja takich słów nie wypowiadałem.
Czyli miło pan będzie wspominał Świnoujście?
- Pewnie, że tak. Przeżyłem tu cztery lata. Na pewno zostało mi to w sercu. Nastawiałem się na pojedynek z Flotą, jak na każdy inny mecz ligowy. Przez okres pobytu na wyspie Uznam poznałem wielu ludzi, z którymi spotkałem się zarówno w piątek, jak i w sobotnie przedpołudnie. Mogę powiedzieć, że mam dużo przyjaciół, ale także, przez moje odejście, pojawili się wrogowie. Jednak tak to już jest w życiu, że jednego się kocha, a drugiego nie.
Wróćmy jeszcze do kwestii osób, które twierdzą, że podebrał pan zawodników Flocie...
- Nie podbierałem zawodników Floty, oni byli wolnymi piłkarzami. Dla mnie sprawa jest oczywista. Jeżeli gracz jest wolny to może iść gdzie chce. Jakby mieli kontrakty ważne w Świnoujściu, to by nie grali teraz w Arce Gdynia.
Co czuje pan do osób, które twierdzą że rzekomo podebrał Pan zawodników Flocie?
- Oczywiście, że mam żal. To jest normalne w życiu, kiedy pracuje się uczciwie i dostaje się ofertę z lepszego klubu, z większymi możliwościami do pracy, to się z niej korzysta. Ja w tym nic złego nie widzę. Dlatego nie rozumiem tych osób, którzy mają do mnie pretensje.