Draka o Zawiszę

Ponad dziesięć tysięcy podpisów zebrali kibice Zawiszy w proteście przeciwko obecnej nazwie stadionu w Bydgoszczy. To jednak nie przekonuje prezydenta. Konstanty Dombrowicz ma za nic głos znacznej części mieszkańców miasta, którzy przecież wybrali go w demokratycznych wyborach.

W tym artykule dowiesz się o:

Tak to w Polsce zazwyczaj jest, że władza zapomina skąd wzięło się jej władztwo. A już tym bardziej chyba zbyt długo przyspawani do stołków są urzędnicy z bydgoskiego Ratusza. Poplecznicy Konstantego Dombrowicza sądzą chyba, że ciepłe posadki w Białym Domu będą mieć do końca świata i jeden dzień dłużej. Tak można wnioskować z ich wypowiedzi odnośnie nazwy stadionu przy ulicy Gdańskiej.

Otóż bowiem panowie urzędnicy wymyślili sobie chyba dla szpanu tekst Bydgoski Stadion Miejski. To tak jakby Pałac Kultury i Nauki w Warszawie nazwać Budynek miasta Warszawy. Trudno się zatem dziwić, że brak w tytule nazwy Zawisza rozwścieczył nie tylko hardych szalikowców, ale też zwykłych mieszkańców. Dziesięć tysięcy podpisów zebranych w proteście przeciwko obecnej nazwie - musi budzić szacunek, nawet u największych przeciwników. Ale nie u pana Dombrowicza, który nie lubi sprzeciwu.

Słowami swojego papugi Grześkowiaka nazwał zbierających podpisy terrorystami. Co znaczy ci terroryści nie wiem, ale jakoś w Bydgoszczy próżno szukać ludzi z Al-Kaidy czy Hamasu. Chyba, że miał na myśli kibiców, którzy wiedzą co to znaczy przywiązanie do barw klubowych. Już nie raz krytykowałem ich, kiedy w Bydgoszczy terminował Zawisza SA. Jak się po czasie okazało, szalikowcy mieli jednak rację. Dlatego dziwi mnie nowa wojna prezydenta Dombrowicza, który najzwyczajniej ma gdzieś głos ludu, który przecież wybrał go w demokratycznych wyborach.

Awantura o nazwę stadionu może zaszkodzić bydgoskiej piłce, która wreszcie po dziesięciu latach powoli wychodzi z marazmu. A marazm w miejscowym sporcie trwa w najlepsze, odkąd władzę w Bydzi przejął Kostek wraz ze swoimi podopiecznymi. I pozostaje mieć nadzieję, że przynajmniej Zawisza nie podzieli losu Polonii i Astorii, które Ratusz skazał na sportowy niebyt. Bo chyba obecny władca Bydgoszczy nie wyznaje zasady: im gorzej, tym lepiej?

Źródło artykułu: