Sędzia oszołomiony petardą - jakie konsekwencje?

Podczas środowego meczu w ramach Pucharu Polski pomiędzy I-ligowym Piastem Gliwice i ekstraklasową Cracovią Kraków doszło do nieprzyjemnego incydentu. Zza płotu poleciały na stadion petardy i jedna z nich ogłuszyła sędziego liniowego.

Wszystko miało miejsce w 92. minucie meczu. Tomasz Podgórski przygotowywał się do wykonania rzutu rożnego, w polu karnym Cracovii pojawił się nawet bramkarz Piasta, Dariusz Trela. I wtedy zza płotu, na murawę poleciały petardy. Jedna z nich oszołomiła sędziego liniowego, który padł na boisko, jak rażony prądem. Główny arbiter spotkania, Tomasz Garbowski natychmiastowo zakończył ten pojedynek, mimo że gospodarze mieli wykonywać rzut rożny, a oprócz tego nie upłynął jeszcze doliczony czas gry.

Wiele wskazuje na to, że odpowiedzialni za ten incydent są fani Piasta Gliwice, którzy kilka minut wcześniej - na znak protestu przeciwko zarządowi gliwickiego klubu - opuścili obiekt przy Lekarskiej. Jednak stuprocentowej pewności mieć nie można, dlatego z ostatecznymi osądami trzeba się jeszcze wstrzymać.

Oburzenia całą sytuacją nie kryli zawodnicy drużyny przyjezdnej. Są przekonani, że za całą sprawę odpowiedzialni są sympatycy niebiesko-czerwonych. - Skandal. To jest po prostu skandal. Nie wolno takich rzeczy robić. Kibice wyszli ze stadionu i zza bramy rzucają petardy, gdzie siedzą dzieci, gdzie my biegamy po boisku. To jest po prostu skandaliczne zachowanie tych ludzi. Ciężko ich nazwać kibicami - nie krył oburzenia napastnik Cracovii, Andrzej Niedzielan.

Byłemu zawodnikowi Korony Kielce wtóruje golkiper Cracovii, Szymon Gąsiński. - Piast mógł mieć fantastyczną okazję w końcówce, gdyby nie kibice. Niestety przykro to mówić. Zawsze trzymam z fanami, ale tym razem ich zachowanie było bardzo nieodpowiedzialne i głupie - dosadnie stwierdził bramkarz "Pasów".

Na razie nie wiadomo jeszcze, jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte w stosunku do gliwickiego klubu. Jednak można spodziewać się walkowera na korzyść krakowskiego zespołu, a także wysokiej kary finansowej. Szkoda, bo nie o to chodzi we współczesnym futbolu.

Piast przegrał z Cracovią 0:1 po samobójczym trafieniu Mateusza Matrasa i pożegnał się z dalszą rywalizacją w Pucharze Polski.

Źródło artykułu: