Twierdza przy Roosevelta padła przy dźwięku... łuskanego słonecznika

Przy dźwięku łuskanego na trybunach słonecznika padła twierdza przy Roosevelta. Kibice Górnika po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nie dopingowali przez całe spotkanie, a zabrzanie grając w jedenastu na jedenastu nie sprostali outsiderowi z Krakowa.

Na stadionie przy Roosevelta Górnik był niepokonany od blisko roku. Po raz ostatni zabrzanie schodzili z własnego boiska pokonani 2 października 2010 roku, ulegając rewelacyjnie spisującej się wówczas Jagiellonii Białystok 1:0 (0:0). Bramka dla Jagi padła w tym meczu w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry.

Od tego czasu śląska drużyna notowała passę czternastu spotkań bez porażki w Zabrzu. Wtenczas m.in. dwa razy pokonała Lecha Poznań, raz Wisłę Kraków i zremisowała z Legią. Twierdzę im. Ernesta Pohla zdobyła w sobotnie popołudnie Cracovia, dla której był to drugi w historii triumf na tym obiekcie. Po raz pierwszy Pasy triumfowały przy Roosevelta jesienią sezonu 2008/09, w którym Górnik z ekstraklasą na rok się pożegnał.

Upadek twierdzy był tym głośniejszy, że odbył on się bez dopingu kibiców Trójkolorowych. Wszystkie grupy kibicowskie związane z Górnikiem zawiesiły swoją działalność na skutek fali zakazów stadionowych, jakie otrzymali kibice z Zabrza po meczach z GKS Bełchatów i Lechem Poznań. Powody były prozaiczne jak m.in. przebywanie w ciągach komunikacyjnych czy nawet... przekleństwo rzucone w kierunku murawy po nieudanym zagraniu drużyny.

W specjalnie wydanym komunikacie fani górniczej drużyny ogłosili, że doping będzie zawieszony na czas bezterminowy. Przekonywali też, że jedynie nieprzyjście na stadion może uchronić od przymusowej wizyty w sądzie grodzkim.

Co prawda ostatecznie stadion w sobotnie popołudnie się wypełnił, ale dopingu na trybunach nie było. Od czasu do czasu przez tłum przebijały się pojedyncze okrzyki. Wszechobecny był za to szelest łuskanego słonecznika.

Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Górnik musiał w meczu domowym radzić sobie w jedenastu na jedenastu, osłabiony brakiem swojego 12. zawodnika, bo koszulkę z takim numerem otrzymali swego czasu fani zabrzańskiej drużyny. Postanowienie klubu w tej materii było tak mocne, że działacze odmówili przyznania trykotu z tym numerem m.in. Robertowi Jeżowi, choć Słowak długo na to nalegał.

- Obserwuję to, co dzieje się na polskich stadionach i tak naprawdę nic z tego nie rozumiem. Nie potrafię pojąć przeciwko komu są te protesty, które tak naprawdę uderzają tylko w drużynę. Wiemy, jak wyglądały mecze w przyszłym sezonie, a jak wyglądają teraz. Często czujemy się jak na pikniku, a jak już pojawiają się okrzyki z trybun, to często są szydercze. Nie o to w piłce chodzi. Z drużyną powinno być się na dobre i na złe, bo spektakl tworzą też kibice - mówi Bogdan Zając, drugi trener drużyny z Roosevelta.

Niewiele wskazuje jednak na to, by kibice zamierzali swoje zdanie zmienić. Na ich wsparcie Górnik będzie mógł liczyć tylko w trakcie spotkań wyjazdowych. Oznacza to, że doping nie będzie najpewniej prowadzony m.in. podczas Wielkich Derbów Śląska z Ruchem Chorzów zaplanowanych na 11. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy.

Komentarze (0)