Arkadiusz Woźniak mecz z ŁKS-em rozpoczął w podstawowym składzie. To był dobry ruch Jana Urbana, bowiem napastnik Miedziowych dwukrotnie pokonał bramkarza rywali. - Nie czuję się bohaterem. Na moje bramki pracowała cała drużyna i cały zespół zasłużył na to zwycięstwo. Tak samo kibice zasługują na to, aby drużyna wygrywała, bo dołożyli swoją cegiełkę, byli dwunastym zawodnikiem i pomagali nam przez całe spotkanie pomimo że przez jakiś czas był remis. Daliśmy jednak radę. Bardzo nas to cieszy i motywuje. Nabierzemy pewności siebie po tych pierwszych trzech punktach - mówił po meczu "Wąski", który wyjaśnił, że taką ksywkę nadał mu ojciec jeszcze w dzieciństwie.
Piłkarze Zagłębia w końcu się przełamali i odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie. Na Miedziowych ostatnio spadła fala krytyki po ostatniej porażce w Pucharze Polski z drugoligowym MKS-em Kluczbork. - Myślę, że postawa w tym meczu pokazała, jak bardzo byliśmy zmotywowani po tym spotkaniu. Nie odpuszczaliśmy, walczyliśmy na całego, na 200 procent robił to każdy zawodnik. Chcieliśmy wyrwać to zwycięstwo przede wszystkim i to zrobiliśmy. Bardzo nas to cieszy - zaznaczył Woźniak.
W sobotnim spotkaniu mogło paść więcej goli. Sami gospodarze nie zdołali wykorzystać kilku dogodnych okazji strzeleckich. - Mieliśmy kilka kontr i mogło paść więcej bramek. Adrian Rakowski miał dwie dogodne sytuacje. Nikt nie będzie osądzał wygranych. Każdy myśli teraz tylko o tych trzech punktach. Na pewno najgorsze mamy już za sobą, bo to zwycięstwo pierwsze w końcu przyszło. Każdy w drużynie ma teraz zdanie takie, że wszystko pójdzie teraz z górki. Do tej pory było pod górkę, ale myślę, że teraz się wszystko unormuje i będziemy prezentować tą formę, jaką teraz prezentujemy - powiedział strzelec dwóch goli ŁKS-owi.
Kolejne spotkanie Miedziowi rozegrają w Białymstoku z Jagiellonią. Tam o punkty będzie trudno. Wydaje się, że także i w tej potyczce Woźniak powinien wybiec w podstawowym składzie - zwłaszcza po tym, co pokazał w sobotę. - Nikt nie może być pewny występu w pierwszej jedenastce. Trzeba udowadniać na każdym treningu, że jest się przydatnym drużynie. Już wcześniej mówiłem, że jestem pewny swoich umiejętności i jak dostanę szansę to ją wykorzystam. Staram się pokazywać trenerowi, że zasługuję na to miejsce. Nawet po tym meczu będę dalej to udowadniał. Nie osiądę na laurach - podkreślił "Wąski".
- Do Białegostoku nie pojedziemy na pożarcie. Będziemy tam walczyć o jak najlepszy rezultat. Nie będziemy mówić że wygramy tam Bóg wie ile, bo Jagiellonia też bardzo dobrze gra, ale jest chyba w malutkim kryzysie, bo też odpadła z Pucharu Polski. Do Białegostoku pojedziemy z szacunkiem do rywala, ale bez bojaźni żadnej - dodał.
Woźniak jest bardzo lubiany wśród kibiców Zagłębia. On sam czuje ich wsparcie. - Kibice byli zawsze do mnie pozytywnie nastawieni. Zawsze domagali się, żebym wystąpił. Zawsze oddawałem serce dla tego klubu i tak jest faktycznie. Jestem wychowankiem Zagłębia i jestem z tego dumny - skomentował piłkarz.