Ostatnie tygodnie stoją pod znakiem indolencji Górnika. Zabrzanie po dwóch zwycięstwach z rzędu - w tym efektownym triumfem nad Lechem Poznań (2:0) - w trzech kolejnych meczach zdobyli zaledwie punkt. Czarę goryczy przelał występ śląskiej drużyny przeciwko Cracovii, która totalnie zdominowała drużynę z Roosevelta.
- Ten mecz nam zupełnie nie wyszedł. Zbyt dużo ważnych piłek przegrywaliśmy w ofensywie i w defensywie, żeby cokolwiek w tym spotkaniu ugrać - przyznaje Paweł Thomik, pomocnik śląskiej drużyny. - Nasze założenia na ten mecz były zupełnie inne. Nie umieliśmy schematów taktycznych przekuć na boisko. Zagraliśmy naprawdę słabe spotkanie - z niedowierzaniem kręci głową gracz górniczej jedenastki.
Górnik w dotychczasowych meczach domowych imponował umiejętną grą wysokim pressingiem i agresywną obroną. W sobotnim starciu atuty zabrzan przeciwko nim samym wytoczyły Pasy. - Nie umieliśmy na boisku wymienić 2-3 podań, co w poprzednich meczach byłoby nie do pomyślenia. Kiedy już doszliśmy z piłką pod pole karne Cracovii, to mogliśmy czekać w nieskończoność, ale ostatnia w każdej akcji piłka nigdy nie dochodziła - dowodzi były gracz Unionu Berlin.
Opinię pomocnika Górnika podziela kapitan zabrzańskiej drużyny, Adam Danch. - Zagraliśmy najsłabszy mecz w tym sezonie. Cracovii do zwycięstwa wystarczył jeden składny kontratak, który zamieniła na bramkę. Gra zaczęła się układać po naszej myśli w końcowych minutach spotkania, ale żeby odwrócić losy meczu czasu było już za mało. Wielka szkoda straconych punktów, bo w meczach u siebie nie możemy sobie na to pozwolić - irytuje się obrońca Trójkolorowych.
- Nasza sytuacja jest trudna, ale nie jest beznadziejna. W Kielcach i w Warszawie poszukamy punktów, żeby w derbach z Ruchem Chorzów zagrać z wolnymi głowami i najważniejszy mecz sezonu wygrać - zapowiada Adam Marciniak, defensor 14-krotnych mistrzów Polski.