Od pewnego czasu polskie i angielskie media informują o kolejnych ofertach dla Marka Saganowskiego. Napastnik Southampton rzekomo jest w kręgu zainteresowań klubów z Premiership oraz czołowych drużyn Coca Cola Championship, czyli drugiej ligi angielskiej. Z naszych informacji wynika jednak, że jedyne sygnały, jakie dochodziły do piłkarza oraz jego menedżera pochodzą z Nottingham Forest. Zespół z siedzibą w City Ground jest bliski pozyskania Grzegorza Szamotulskiego a "Sagan" miałby być kolejnym wzmocnieniem przed celem, jaki działacze Forest wyznaczyli na ten sezon swoim piłkarzom. A cel jest ambitny – miejsce w pierwszej ósemce The Championship. Trener Colin Calderwood chce, aby jedną z gwiazd jego zespołu był właśnie 29-letni Polak.
- To prawda. Pojawiło się zainteresowanie Forest. Na pewno jest to ciekawy klub, bo mają bardzo ambitne plany. Prezes Doughty chce, aby drużyna w tym sezonie uzyskała minimum ósme miejsce i zatrudnia doświadczonych piłkarzy. Z tego, co wiem niedługo do Nottingham dołączy Grzesiek Szamotulski, więc nie byłbym tam sam. Propozycja jest to rozważenia, ale najpierw zgodę na rozmowy musi wydać mój klub. Ja mam jeszcze ważny kontrakt, więc nie ma samowolki - mówi portalowi SportoweFakty.pl Saganowski.
Piłkarz dementuje również plotki o rzekomych ofertach z Premiership. - Nie dzwonił do mnie Jarek Kołakowski, mój menedżer, więc chyba nic nie ma na rzeczy. Ze mną na pewno nikt się nie kontaktował i nie sądzę, żeby jakaś drużyna wysyłała oferty bądź zapytania do klubu. Zrobiło się dużo zamieszania z tym transferem, ale większość informacji to tylko domysły i niepotwierdzone plotki. No chyba, że ja o czymś nie wiem - ironizuje wychowanek Łódzkiego KS.
Oprócz oferty z Nottingham piłkarz miał poważną propozycję z zespołu League One (odpowiednik trzeciej ligi) Leicester. Saganowski jednak propozycję zdecydowanie odrzucił, bo nie ma zamiaru przechodzić degradacji sportowej, jaką byłby transfer o jedną ligę w dół. - Działacze Leicester byli w stanie wyłożyć na mnie pieniądze, ale ja nawet nie rozważałem odejścia do tego klubu. Oni grają w League One, więc nie chciałbym z drugiej ligi przechodzić do trzeciej. W Leicester ciągle powtarzają, że na pewno awansują w tym sezonie, ale nie chciałbym ryzykować - tłumaczy decyzję Saganowski.
Ile potencjalny kupiec musiałby zapłacić za 29-latka? Przynajmniej milion funtów. - Do Southampton przychodziłem za ponad milion euro. Myślę, że milion funtów to kwota minimalna, jaką działacze mojego klubu życzyliby sobie za mnie. Sądzę, że w przeliczeniu na euro będzie trzeba za mnie wyłożyć około 1,5 - 2 milionów - zdradza tegoroczny uczestnik mistrzostw Europy.
Mimo propozycji Saganowski wcale nie pali się do wyjazdu. Jak przyznaje do Southampton przyleciał grać a nie szukać nowego klubu. Piłkarz czeka na decyzję, jakie na dniach zapadną w klubie. Jeżeli zespół będzie walczyć o awans i zostanie wzmocniony "Sagan" będzie chciał zostać. W innym wypadku piłkarz poważnie pomyśli o znalezieniu nowego pracodawcy.
- Nie mam wielkiego ciśnienia na odejście. W Southampton dobrze się czuję i chciałbym tu grać. Jednak liczę, że drużyna zostanie wzmocniona i powalczymy o awans a nie jak w poprzednim sezonie stoczymy bój o utrzymanie się. Od tego uzależniam swoją decyzję. Mam jeszcze ważny kontrakt i jeżeli wszystko pójdzie dobrze to chciałbym go wypełnić - kończy Marek Saganowski.