- Mam na ten temat różne przemyślenia, zwłaszcza dzięki mediom. Ludzie mówią o kryzysie. Jeśli usłyszelibyście jakie pytania dostałem przed meczem... Słyszałem też jakie moi zawodnicy dostają pytania: czy to nie problem, że tylu moich zawodników jest w złej formie? Jednak jeśli spojrzę na wyniki ostatnich spotkań, to wygraliśmy trzy mecze w ekstraklasie i jedno w Pucharze Polski. Dużo ostatnio podróżujemy, dużo gramy, więc oczywiście to musi jakoś odbić się na formie, ale jeśli spojrzymy tylko na wyniki, a wszyscy mówią, że gramy źle, to co będzie, jak zaczniemy grać dobrze? - pytał retorycznie Holender.
O samym meczu z chorzowianami mówił: - To chyba nie był nudny mecz. Ruch starał się grać w piłkę. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie to my byliśmy lepszą drużyną, chociaż nie zagraliśmy dobrze. Prowadziliśmy 1:0. Po przerwie zagraliśmy dużo lepiej. Zmieniliśmy coś: zagraliśmy z Jirsakiem, Nunezem i Sobolewski ustawionymi inaczej. Widziałem w naszej grze bardzo złe rzeczy: złe podania, złą obronę. Ale widziałem też rzeczy fantastyczne, kiedy kreowaliśmy szanse, graliśmy na dużej szybkości, strzelaliśmy gole. Tak jak mówię - nie było nudno. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale to chyba naturalne, bo graliśmy u siebie. Niemniej jednak Ruch postawił nam ciężkie warunki.
Przed mistrzami Polski teraz dwa trudne pojedynki: z Twente Enschede w 2. kolejce fazy grupowej Ligi Europejskiej oraz w ekstraklasie z Legią Warszawa. - Z Ruchem dużo zależało od włączenia się do walki i mój zespół pokazał charakter. Mecze z Twente i Legią będą zupełnie inne. Na takie spotkania nie trzeba dodatkowo motywować zawodników - stwierdził Maaskant.