Polonia chce przerwać czarną serię: Musimy więcej harować na boisku

Po efektownym zwycięstwie nad beniaminkiem z Grudziądza wydawało się, że Polonia Bytom złapała wiatr w żagle i rozpocznie wspinaczkę w górę tabeli. W ostatnich meczach gra śląskiej drużyny jednak znów pozostawia wiele do życzenia.

W tym artykule dowiesz się o:

W trzech ostatnich pojedynkach Polonia zgromadziła zaledwie punkt, po bezbramkowym remisie z Dolcanem w Ząbkach. W międzyczasie bytomianie przegrali dwa mecze na własnym stadionie, ulegając kolejno Flocie Świnoujście (1:2) i Kolejarzowi Stróże (0:1).

Co gorsza słaby jest styl prezentowany przez niebiesko-czerwonych. - Ostatnie 2-3 mecze zagraliśmy bardzo słabo. Bijemy głową w mur, nie potrafiliśmy być groźni w polu karnym przeciwnika. Tracimy głupie bramki po stałych fragmentach gry i przez to przegrywamy mecze - przyznaje Lukas Killar, kapitan Polonii.

Bytomska drużyna traci bramki po kompromitujących często błędach defensywy, a w ofensywie nie stwarza praktycznie zagrożenia pod bramką rywala. Wszystko zacięło się z kontuzją Jakuba Świerczoka. Młody napastnik śląskiej drużyny strzelił w tym sezonie już pięć bramek, ale potem nabawił się urazu i dwutygodniowa przerwa w treningach podziałała na młodego snajpera bytomian in minus.

O sile ofensywy Polonii miał obok Świerczoka stanowić Jean Paulista, ale do Bytomia w dalszym ciągu nie dotarł z Cypru certyfikat zawodnika. - Mamy ogromne problemy ze stwarzaniem sobie okazji bramkowych. Gdybyśmy grali lepiej w ofensywie, mniej pracy miałaby obrona i nie grając ciągle pod presją nie tracilibyśmy tak głupich bramek. W naszej grze szwankuje wszystko, a najgorsze jest to, że nie realizujemy założeń taktycznych. Liga to nie podwórko czy lekcja WF-u. Tutaj trzeba grać tak, jak każe trener, bo on wie co robi - wskazuje czeski defensor bytomian.

Polonię czeka seria arcytrudnych pojedynków, wyniki których zaważą o tym, jaka będzie zima w Bytomiu. Najpierw śląska drużyna zagra na wyjeździe z Bogdanką Łęczna, następnie przy Olimpijskiej w derbach z GieKSą, a na koniec maratonu czeka ją wyjazd na starcie z liderem z Bydgoszczy.

- Terminarz jest trudny, ale nie ma w tej lidze łatwych meczów. Jak mamy się bać Bogdanki czy Zawiszy, kiedy my przegrywamy z Kolejarzem, który jest drużyną teoretycznie słabszą. Żeby wygrywać musimy wrócić do gry, jaką prezentowaliśmy na początku sezonu. Musimy więcej harować na boisku, bo tego zaangażowania z naszej strony w ostatnich meczach było tyle co nic - puentuje kapitan drużyny z Olimpijskiej.

Źródło artykułu: