Marcin Klatt: Gdybym poszedł do toalety to obrońca pewnie udałby się za mną

Warta Poznań w minionej kolejce przełamała złą passę i pokonała Flotę Świnoujście 4:2. Podopieczni Artura Płatka wreszcie zagrali dobre spotkanie, choć nie udało im się uniknąć błędów. - W końcówce znów zrobiliśmy sobie dramaturgię, ale najważniejsze, że wygraliśmy ten mecz, bo punkty są nam niezmiernie potrzebne - mówi Marcin Klatt, napastnik Zielonych.

Po dwóch porażkach z rzędu poznaniacy nie mieli wyjścia - musieli pokonać Flotę. Zadanie nie wydało się jednak takie łatwe, bo drużyna Krzysztofa Pawlaka była wiceliderem. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 4:2. - Cały zespół zasłużył na pochwałę. Na to złożyły się chyba wnioski wyciągnięte z ostatnich spotkań - uważa Marcin Klatt.

Warta może się cieszyć z przerwania złej passy, ale znów nie ustrzegła się błędów w defensywie, co skutkowało utratą dwóch bramek. - Nie raz sobie mówiliśmy, że sami sobie strzelamy bramki. Szczególnie w dwóch ostatnich meczach padały one po naszych błędach. Z Flotą również nie udało się ich uniknąć, ale na szczęście wygraliśmy 4:2. Jak się traci bramki po stałych fragmentach gry to jest to efekt braku koncentracji. Musimy się wystrzegać takich błędów, bo je zbyt często powtarzamy - dodaje napastnik Warty.

Klatt w ostatniej akcji meczu przypieczętował zwycięstwo, gdy kapitalnym strzałem z rzutu wolnego pokonał... Ivana Udarevicia, który jest obrońcą, ale musiał zastąpić Alana Wesołowskiego, ponieważ ten zagrał ręką poza polem karnym i został ukarany czerwoną kartką. - Na początku myślałem, że mają jeszcze zmianę i wejdzie rezerwowy bramkarz. Myślę, że i to i tak nie miałoby znaczenia kto by stał w bramce. Poza tym obrońca też miał rękawice i mógł łapać piłkę rękoma - opowiada zawodnik poznaniaków.

Flota, która do tej pory prezentowała się dobrze nieco rozczarowała. Czym zaskoczyła napastnika Warty? - Flota mnie zaskoczyła, że w obronie grała indywidualne krycie. Nie wiem czy w tych latach ktoś to stosuje. Ja miałem "plaster", obrońca cały czas za mną biegał i gdybym poszedł do toalety to pewnie udałby się za mną. Tak samo miał Piotrek Reiss. Zdaję sobie sprawę, że się nas obawiają, ale mnie to osobiście zaskoczyło - dziwi się Klatt.

Czy zwycięstwo z Flotą będzie dla Zielonych przełamaniem? Warta miała w tym sezonie walczyć o awans do ekstraklasy, ale jak na razie zajmuje ósme miejsce z dorobkiem piętnastu punktów. Do lidera ma aż dziesięć oczek straty. - Początek jest bardzo wyrównany. Każdy z każdym może wygrać. My nie możemy się nikogo bać i musimy wygrywać mecze. Wszyscy od nas oczekują zbierania punktów i grania w każdym meczu o zwycięstwo - zakończył Klatt.

Komentarze (0)