Dariusz Pasieka: Odczarować stadion Cracovii

- Bardzo zależy mi na tym, żeby odczarować stadion Cracovii - mówi przed sobotnim meczem 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Lechem Poznań trener Pasów, Dariusz Pasieka. Krakowianie w tym sezonie przy Kałuży 1 nie zdobyli jeszcze ani jednego punktu!

Wiosną minionych rozgrywek, grając przed własną publicznością, Cracovia sięgnęła po 17 z 21 w ogóle zdobytych w rundzie rewanżowej punktów. Teraz u siebie zanotowała jednak same porażki z: Koroną Kielce, Legią Warszawa, Łódzkim Klubem Sportowym i Śląskiem Wrocław.

- Lech jest faworytem ze względu na potencjał, aktualną pozycję w tabeli i indywidualności w ofensywie. Atmosfera w moim zespole jest bojowa. Piłkarze bardzo solidnie pracowali w ostatnich czterech dniach i mam nadzieję, że tę atmosferę zabiorą ze sobą na sobotni mecz. Bardzo zależy mi na tym, żeby odczarować stadion Cracovii - zapowiada trener Pasieka.

Nowy szkoleniowiec Pasów 25 września minionego roku z Arką Gdynia, którą wówczas prowadził, wziął udział w spotkaniu otwierającym nowy obiekt Cracovii. Gdynianie przegrali wówczas 0:2. - Pamiętam wielkie święto. Otwarcie takiego obiektu nie zdarza się często. To co mi utkwiło wtedy w pamięci, to brak komunikacji drużyny z ławką rezerwowych - było tak głośno. Bramka strzelona przez Polczaka i ten gorący doping zdeprymowały moją drużynę. Pamiętam radość piłkarzy Cracovii i to jak Cabaj biegał po murawie z flagą Pasów - wspomina opiekun krakowian.

Pasieka pracuje w Cracovii dopiero osiem dni i powoli poznaje atmosferę w klubie: - Jestem pojętnym uczniem, ale jeszcze nie na tyle, żeby w tydzień nauczyć się Cracovii. Znam już więcej niż mniej struktury w klubie, poznałem ludzi. Krakowa nie zdążyłem jeszcze poznać, mam w mieście trzy miejsca, czyli hotel, w którym mieszkam, centrum treningowe przy Wielickiej i stadion przy Kałuży. Robię wszystko, żeby poczuć się tu jak u siebie, swobodnie. Nie poznałem jeszcze kibiców i jestem ciekaw sobotniego meczu z Lechem. Powoli już się ekscytuję tym, co się będzie działo. Mam nadzieję, że pokażemy dobrą piłkę i usatysfakcjonujemy kibiców.

Tuż po objęciu drużyny 46-letni szkoleniowiec zapowiedział, że będzie chciał zabrać podopiecznych na krótkie zgrupowanie w celu lepszego ich poznania i pogłębienia integracji wśród samych zawodników. Teraz daje do zrozumienia, że nie jest to tak konieczne, bowiem szybko złapał "chemię" z zespołem: - W Zabrzu sobie zaufaliśmy. Cały czas pracuję nad tym, rozmawiam z zawodnikami, jestem w kontakcie z kapitanem. Chcę wiedzieć co się dzieje, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, że zawodnik ma jakiś problem i skrywa to w sobie.

Pasieka liczy na pozytywny wynik w meczu z Lechem, ale nie chciał zdradzić czy odbierze jako taki tylko zwycięstwo, czy też remis może go zadowolić: - Po meczu łatwiej to określić, ale po meczu wszyscy są mądrzy - ja też (śmiech). Ja muszę podjąć decyzję w sprawie składu przed meczem. Lech jest faworytem, ale nie zawsze jest tak, że faworyt wygrywa. Nie chciałbym zakładać scenariusza punktowego. Chciałbym, żeby moja drużyna nie grała poniżej jakiegoś poziomu, bo na wynik składa się więcej czynników.

Źródło artykułu: