Przed pierwszym gwizdkiem reprezentacje Holandii i Węgier miały po trzy punkty w grupie trzeciej dywizji A Ligi Narodów UEFA. Spotkanie tych drużyn w Amsterdamie rozpoczęło się w sobotę o godz. 20:45.
Niestety, po zaledwie kilku minutach sędzia Jesus Gil Manzano zdecydował się przerwać grę. Przy linii bocznej wywiązało się ogromne zamieszanie, a piłkarze obu drużyn łapali się za głowy.
Do dramatu doszło na ławce rezerwowych węgierskiej kadry, która została otoczona specjalnym parawanem. Cała sytuacja wyglądała naprawdę niepokojąco, ale służby medyczne niezwłocznie przystąpiły do interwencji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ trafienie w Meksyku! Trafiła z ponad 40 metrów
Jak ustalili dziennikarze "M4Sport", pomocy potrzebował Adam Szalai. Były napastnik reprezentacji Węgier obecnie jest asystentem selekcjonera Marco Rossiego.
"Adam Szalai musiał być reanimowany przez zespół medyczny po tym, jak doznał ataku padaczki (i stracił przytomność) na boisku. Szalai został przetransportowany do szpitala na dalsze badania" - relacjonował w serwisie X dziennikarz Szaguldo Cirkusz.
Wszystko wskazuje na to, że lekarze zdołali opanować sytuację. Arbiter wznowił mecz po około 20-minutowej przerwie. Przebywający w szpitalu Szalai odzyskał przytomność, zaś jego stan jest stabilny.
Hiszpański arbiter obejrzał na monitorze zaległą sytuację, która miała miejsce jeszcze przed przerwaniem gry. Manzano podyktował rzut karny, a w dziewiątej minucie Wout Weghorst strzałem z 11 metrów pokonał węgierskiego bramkarza.
Była konieczna esuscytacja - ja też nie wiem co to znaczy! Piłkarze złapali się (czy za swoje?) Czytaj całość