Mateusz Żytko: Czasem jeszcze myślę o meczu z Lechem (wideo)

- W każdym meczu u siebie sam sobie wiążę pętlę na szyi i na niej zawisam - mówił załamany po meczu z Lechem Poznań (0:3) obrońca Cracovii, Mateusz Żytko. Trener Dariusz Pasieka podaje swojemu podopiecznemu pomocną dłoń i zamiast odesłać go na dłuższy urlop od T-Mobile Ekstraklasy, szuka mu nowej pozycji na boisku.

W tym artykule dowiesz się o:

Sprowadzony latem z Polonii Bytom stoper szybko stał się podstawowym graczem drużyny Jurija Szatałowa, ale już w meczu 1. kolejki z Koroną Kielce w doliczonym czasie gry po jego błędzie Michał Zieliński zdobył zwycięskiego gola dla złocisto-krwistych (2:1). W kolejnym spotkaniu z Legią Warszawa wespół z Milosem Kosanoviciem popełnił błędy, które pomogły wygrać Wojskowym w Krakowie 3:1, a w pojedynku 3. kolejki z Lechią w Gdańsku doznał kontuzji kolana. Kiedy wrócił do gry, został obarczony porażką z Łódzkim Klubem Sportowym, bowiem to jemu spod krycia uciekł Antoni Łukasiewicz, który zdobył dla łodzian zwycięską bramkę. Później Żytko zanotował dwa udane występy z Piastem Gliwice w 1/16 finału Pucharu Polski (1:0) oraz Górnikiem Zabrze (1:0) i kiedy wydawało się, że jego forma zwyżkuje, zagrał katastrofalnie z Lechem Poznań.

- W treningu dobrze się prezentuję, przykładam się do pracy, szanuję tę pracę, a przychodzi mecz i sam sobie wiążę pętlę wokół szyi, bo podejmuję takie decyzje, których wcześniej nie podejmowałem. Wcześniej sam sobie pętli na szyi nie zakładałem - mówił Żytko, który nie wiedział wówczas, czy lepiej dla niego byłoby, jeśli szybko otrzymałby kolejną szansę, czy gdyby odpoczął od gry.

Trener Dariusz Pasieka postanowił, że najlepszym wyjściem będzie, jeśli Żytko otrzyma szansę rehabilitacji i w sparingu z Górnikiem Zabrze (1:2) 29-latek zagrał nie na stoperze, ale jako defensywny pomocnik. - Obserwowałem zawodników podczas zgrupowania i chciałem spróbować wariantu z Mateuszem na defensywnym pomocniku, bo wiemy, że może grać także na tej pozycji i to jest pewna alternatywa. Poza tym dla samego zawodnika ten występ był istotny z psychologicznego punktu widzenia. Wszyscy wiemy, jak wyglądał jego ostatni mecz ligowy, Mateusz bardzo to przeżywa. Te dziewięćdziesiąt minut w sparingu z Górnikiem to w dużej mierze inwestycja w niego - wyjaśnił Pasieka.

Czy krótkie zgrupowanie w Zakopanem i oczyszczający występ przeciwko Górnikowi pomógł Żytce, który po spotkaniu z Lechem był mocno przybity? - Ciężko jest, czasem myślę jeszcze o tym, ale staram się. Z Górnikiem to nie był może cudowny mecz z mojej strony, ale na pewno jakiś mały kroczek do przodu. Tak jak mówiłem po meczu z Lechem - nie wiem, czemu się tak dzieje. Po prostu chyba za bardzo mi zależy. Czasem za bardzo kombinuję, nie chcę wybijać piłek w aut, byle gdzie do przodu, staram się przyjąć i coś zrobić za wszelką cenę. To chyba czasami jest niepotrzebne, lepiej w niektórych sytuacjach wybić piłkę byle dalej, uspokoić grę i mieć "czyste papcie".

Źródło artykułu: