Bardzo dramatyczny przebieg miało spotkanie KS Polkowice z Olimpią Grudziądz. Polkowiczanie prowadzili już 2:0, potem dali sobie strzelić dwa gole. Ostatecznie jednak klub z Dolnego Śląska rozstrzygnął spotkanie na swoją korzyść. - Ciężko wytłumaczyć dlaczego tak się stało. Przy tym wyniku 2:0 powinniśmy się raczej starać kontrolować grę i próbować jeszcze coś strzelić. Mecz nabrał natomiast zupełnie innego obrotu stało się jak się stało - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marcin Nowak.
- Myślę, że szczęście nam dopisało, bo inaczej jakoś nie umiem tego określić - dodał piłkarz drużyny z Dolnego Śląska.
Polkowiczanie na swoim koncie zgromadzili do tej pory dziesięć punktów i plasują się na drugiej od końca pozycji w tabeli. Zawodnicy KS-u pokonali jak na razie tylko dwa zespoły, co ciekawe były to dwie Olimpie - jedna z Elbląga, druga z Grudziądza. - Może jakiś wniosek napiszemy do PZPN-u, żeby inne drużyny zmieniły swoje nazwy? (Śmiech). Może wtedy będzie trochę łatwiej. Mówiąc już całkiem poważnie cieszymy się z tych dwóch zwycięstw, bo one były bardzo potrzebne. Wierze, że nie są one ostatnie i będziemy kontynuować tą passę - zaznaczył Marcin Nowak.
- Myślę, że to nasze zwycięstwo jest bardzo ważne dla całego przebiegu rozgrywek. Broni nie składamy, a te punkty tylko pozwolą nam doskoczyć do miejsc, które zapewnią nam utrzymanie - podkreślił zawodnik drużyny prowadzonej przez Janusza Kudybę.
Dwa zwycięstwa klub z Polkowic odniósł jak na razie tylko na własnym stadionie. W najbliższej kolejce KS zagra w Gdyni z Arką. Aby utrzymać się w I lidze polkowiczanie powinni też przywozić punkty z wyjazdów. - Brakuje nam tych zwycięstw. Teraz już nie ma co szukać czy to u siebie czy na wyjeździe, bo tych meczów już jest bardzo mało. Trzeba po prostu wygrywać mecz za meczem - podsumował Nowak.