LE: Rapid obawia się Ljuboji i kontrataków Legii

- To zrozumiałe, że na mecz z Legią sprzedamy mniej biletów niż na spotkanie z PSV - mówią piłkarze Rapidu. - Jesteśmy pewni swego, mamy ostatnio dobry okres i wielką determinację, by osiągnąć cel, jakim jest awans - zapowiada trener Razvan Lucescu.

Na przedmeczowej konferencji pojawili się trener Razvan Lucescu oraz pomocnik Dan Alexa. Obaj przypominali, że Legia nie może być słabym zespołem, skoro w kwalifikacjach LE wyeliminowała Spartak Moskwa. - Przed nami trudny mecz, jednak jeśli wygramy oba mecze będziemy bliscy zakwalifikowania się dalej. Legia jest drużyną dobrze grającą na wyjazdach, która zwraca szczególną uwagę na defensywę i ma swoich szeregach silnych i walecznych piłkarzy. Spodziewam się, że będzie chciała nas zaskoczyć kontratakami. Na pewno potrafi też wykorzystywać błędy rywala, więc musimy być bardzo czujni - ocenił były selekcjoner reprezentacji Rumunii.

Lucescu przed czwartkowym pojedynkiem na Stadionie Narodowym nie narzeka na problemy kadrowe. - Jesteśmy prawie w komplecie, brakuje jedynie Romeo Surdu (skrzydłowy reprezentacji Rumunii, zagrał w obu meczach ze Śląskiem w pierwszym składzie - przyp.red), który jest zawieszony za czerwoną kartkę. Dwóch innych zawodników, którzy mieli problemy zdrowotne, będzie gotowych do gry - zapowiedział. - Polacy obserwowali trzy nasze mecze, więc muszą znać nas tak dobrze, jak my ich. Ostatniej nocy oglądałem murawę i prezentuje się dobrze. Nawet jeśli będzie padać, nie spodziewam się problemów - dodał 42-latek.

Dan Alexa, podstawowy defensywny pomocnik Rapidu, szczególną uwagę zwraca na Danijela Ljuboję. - Legia dysponuje wieloma doświadczonymi graczami, w szczególności Ljuboją. Jest najbardziej znanym piłkarzem warszawskiej drużyny, ma za sobą występy w czołowych ligach Europy, takich jak Ligue 1 czy Bundesliga. W pojedynkę potrafi rozstrzygnąć losy meczu. Dlatego musimy podejść do spotkania maksymalnie skoncentrowani, bo jeśli damy rywalom szansę, zostaniemy skarceni - stwierdził 31-letni Dan Alexa.

Źródło artykułu: