Adam Nawałka: Przegraliśmy mecz, który mieliśmy pod kontrolą

Porażką dla podopiecznych trenera Adama Nawałki zakończyły się piątkowe 95. Wielkie Derby Śląska z Ruchem Chorzów przy Roosevelta. Górnik w pierwszej połowie przeważał, ale to nic w porównaniu z tym, co po przerwie pokazali Niebiescy.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Do przerwy plan Górnika na ten mecz spełniał się niemalże w 100 proc. Zabrzanie prowadzili po bramce Prejuce Nakoulmy z rzutu karnego i kontrolowali boiskowe wydarzenia. Koncepcja gry Trójkolorowym posypała się jednak po przerwie, co skrzętnie wykorzystał Ruch strzelając dwie bramki i wywożąc z Roosevelta cenny komplet punktów.

- Przegraliśmy mecz, który był do momentu strzelenia bramki przez Ruch całkowicie pod naszą kontrolą - ocenia Adam Nawałka, trener Górnika. - Bramkę straciliśmy po indywidualnych błędach w kryciu, po stałym fragmencie gry, wkradł się w nasze szeregi totalny chaos - dodaje.

Górnik po stracie bramki rzucił się do odrabiania strat, co było wodą na młyn dla Ruchu. - Walcząc o odrobienie strat zapomnieliśmy o środku pola i formacja, która przed przerwą była w naszym posiadaniu stała się główną domeną rywala. Wiedzieliśmy, że szybkość napastników Ruchu możemy zneutralizować poprzez pozbawienie chorzowian atutów w środku boiska i długimi fragmentami nam się do udawało - przekonuje Nawałka.

W opinii szkoleniowca śląskiej drużyny, jego podopiecznym zabrakło konsekwencji. - Przy stanie remisowym trzeba konsekwentnie grać "swoje" i czekać na okazje, a podobnie jak w pierwszej połowie, tak i po przerwie te okazje mieliśmy. Drużyna była do meczu bardzo dobrze przygotowana i o to, nie mogę mieć do swoich zawodników pretensji - wyjaśnia trener górniczej jedenastki.

Nawałka miał dużo zastrzeżeń, co do zbyt indywidualnie grających swoich podopiecznych. - Nie gramy zespołowo i nie realizujemy tym samym założeń taktycznych. Przez to tracimy nasze główne atuty i nasza gra nie wygląda tak, jak wyglądać powinna - przyznaje coach Trójkolorowych.

Klęskę w Wielkich Derbach Śląska zabrzanie mocno przeżyli. - Ta porażka bardzo nas boli. Nie możemy jednak teraz nisko opuścić głów, bo przed nami kolejne mecze. W przyszły piątek gramy z Jagiellonią i całą swoją sportową złość musimy ukierunkować tak, by jak najlepiej się do tego meczu przygotować - wskazuje opiekun drużyny z Roosevelta.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×