Ostatnie przygotowania Widzewa do ligowo-pucharowego dwumeczu z Legią

Po bardzo udanym początku sezonu T-Mobile Ekstraklasy piłkarze Widzewa Łódź znajdują się w kryzysie. Zawodnicy klubu z al. Piłsudskiego ponieśli dwie porażki z rzędu, w tym bolesną przegraną w derbach na własnym stadionie. W dodatku w najbliższym ligowym meczu czerwono-biało-czerwoni zagrają w Warszawie z Legią, która już dawno nie schodziła z boiska pokonana. Zdaniem trenera Mroczkowskiego, to bardzo trudne wyzwanie.

Oprócz meczu ligowego, łodzianom przyjdzie się zmierzyć z Legią również w ramach 1/8 Pucharu Polski - także w roli gościa. - Czekają nas w krótkim czasie dwa spotkania z Legią. Szkoda, że nie gramy chociaż jednego meczu u siebie. Chcieliśmy trafić takiego rywala w Pucharze Polski troszeczkę później. Jest to duże wyzwanie, zwłaszcza w tak trudnym momencie, jaki mamy teraz - po dwóch porażkach z rzędu. Nie do końca się tego spodziewaliśmy. Przygotowania jednak idą zgodnie z planem. Wiadomo, z jakimi kłopotami kadrowymi się borykamy, ale to temat z którym powinniśmy sobie poradzić - rozpoczął swoją wypowiedź na konferencji przedmeczowej trener Widzewa, Radosław Mroczkowski. Na Łazienkowskiej nie pojawią się pauzujący za kartki Piotr Grzelczak oraz zawieszony na trzy spotkania Bruno Pinheiro. Obaj piłkarze mogą być jednak brani pod uwagę przy meczu w Pucharze Polski, gdyż wykluczenia ligowe nie są w tych rozgrywkach uwzględniane.

Na ekstraklasowych boiskach piłkarze trenera Macieja Skorży odnieśli ostatnio trzy zwycięstwa z rzędu. Ponadto, wojskowi wygrali bardzo ważny mecz w ramach Ligi Europejskiej w Bukareszcie z miejscowym Rapidem 1:0. Piłkarze Legii są więc stawiani w roli zdecydowanego faworyta niedzielnej konfrontacji. - Podobał mi się mecz w Bukareszcie w wykonaniu Legii. Fajnie, że możemy oglądać tak dobrze grający polski zespół, tak jak to było wczoraj. W tym spotkaniu Legia pokazała, że prezentuje na ten moment bardzo dobrą dyspozycję - skomentował grę najbliższego rywala szkoleniowiec Widzewa.

Mimo swojej świetnej formy w obecnym sezonie, legioniści nie ustrzegli się wpadek w postaci porażek na własnym obiekcie. O ile przegrana z wicemistrzem Polski, Śląskiem Wrocław 1:2, nie jest zaskakująca, o tyle ulegnięcie piłkarzom Podbeskidzia Bielsko-Białej odebrano za sporą sensację. - Analiza rywala przed nami. Wszystkie fragmenty ich meczów i elementy, które chcę pokazać zespołowi to część naszej przyszłej odprawy dla zawodników. Mecze Śląska i Podbeskidzia na Legii to dobre przykłady gry na Łazienkowskiej jako drużyna gości. Trzeba być przede wszystkim skutecznym. Możemy sięgnąć do ostatniego spotkania, gdzie mieliśmy kluczową sytuację, a skończyło się zupełnie inaczej. Taka jest piłka. Skuteczność w tamtym dniu była fatalna. Nawet patrząc na wymianę podań, to było coś, czego nie dało się w naszym wydaniu oglądać. W tych ważnych momentach, gdzie potrafiliśmy budować akcje, wszystko psuło ostatnie podanie, które zazwyczaj było niedokładne - powiedział trener Widzewa.

W związku z dużym natężeniem meczów z udziałem warszawskiej Legii, można spodziewać się, że trener Skorża dokona roszad w składzie celem oszczędzania kilku zawodników z podstawowej jedenastki na inne spotkania. - Zdaję sobie sprawę z tego, że Legia może wyjść w innym ustawieniu niż zazwyczaj. Mają oni swoje cele - te pucharowe oraz te ligowe. W związku z tym, ta ich kadra jest na tyle szeroka, że mogą oni szukać różnych rozwiązań. Spodziewam się roszad, ale przewidywanie z dnia na dzień będzie bardziej przejrzyste - stwierdził Mroczkowski.

Oprócz piłkarzy, do meczu przygotowują się także kibice Widzewa, którzy pojawią się w niedzielę na stadionie przy ul. Łazienkowskiej w sile 1400 osób. Spotkanie rozpocznie się o godz. 17.

Komentarze (0)