Szczęśliwy remis - relacja z meczu Wisła Płock - Pogoń Szczecin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W spotkaniu 16.kolejki I-ligi Wisła Płock zremisowała bezbramkowo przed własną publicznością z Pogonią Szczecin. Podopieczni trenera Marcina Sasala nie wykorzystali sporej ilości sytuacji podbramkowych. Nafciarze mieli wiele szczęścia, bo gdyby Portowcy mieli lepiej ustawione celowniki wynik tego meczu mógłby być zgoła inny.

W tym artykule dowiesz się o:

- Mamy dobry zespół i uważam, że jest wielu zawodników, którzy mogą mnie zastąpić. Czeka nas kolejny trudny mecz z Wisłą i musimy się skupić nad tym co robić dalej - mówił przed spotkaniem Edi Andradina. Jak widać brak popularnego "Edka" był widoczny na boisku. Piłkarze Pogoni Szczecin mieli wiele sytuacji, których nie potrafili wykorzystać.

Piłkarze obu drużyn zameldowali się na boisku o dość specyficznej godzinie, która miała uczcić rok powstania klubu. Mecz rozgrywany o tak ważnej godzinie miał pobudzić gospodarzy do jak najlepszego działania. W pierwszych minutach spotkania na boisku mało się działo. Hasłem była walka z obu stron. Jednak z biegiem upływających minut płocczanie zaczęli dochodzić do głosu. Wisła grała niezwykle ofensywną piłę narażając się bardzo często na groźne kontrataki gości.

Portowcy jako pierwsi zagrozili bramce Krzysztofa Kamińskiego, który spisywał się znakomicie, często ratując swój zespół. Gości pobudził Robert Kolendowicz, który dośrodkował do dobrze ustawionego Vuka Sotirovicia. Serbski napastnik minął się jednak z piłką. Mijały kolejne minuty a Pogoń coraz częściej zagrażała bramce gospodarzy. W 17 minucie spotkania kibice naftowego klubu przez chwilę mogli cieszyć się z bramki zdobytej po strzale młodego wychowanka Wisły Damian Skumórskiego, jednak sędzia dopatrzył się faulu na bramkarzu.

Spotkanie do 37 minuty nie obfitowało w zbyt wiele ciekawych sytuacji podbramkowych. Minutę później fantastyczną sytuację na objęcie prowadzenia mieli gospodarze. Robiący dużo zamieszania w spotkaniu z Portowcami Eivinas Zagurskas wypuścił na wolne pole Kamila Bilińskiego, który znalazł się sam na sam z bramkarzem gości. "Bila" zmylił Radosława Janukiewicza, ale nie trafił do pustej bramki. Do końca pierwszej połowy kibice oglądali wymianę ciosów, lecz żadna ze stron nie potrafiła zadać tego ostatecznego, kończącego walkę.

W drugiej odsłonie do wyraźnych ataków ruszyli goście. Portowcy rozpoczęli z wielkim animuszem zagrażając bramce Kamińskiego. Sytuacje się mnożyły, a na tablicy widniał wciąż wynik bezbramkowy. Wisła po dobrej pierwszej połowie nie potrafiła w żaden sposób zagrozić bramce Radosława Janukiewicza. Portowcy mogą mieć żal do nie najlepiej dysponowanego Adama Frączczaka, który mając kilka dogodnych sytuacji nie potrafił umieścić piłki w siatce. Spotkanie zrobiło się dość rwane, gdzie momentami żadna ze stron nie potrafiła udokumentować wyraźnie swojej przewagi. Wprowadzony w drugiej połowie do gry Donald Djousse również raził swoją nieskutecznością strzelając najczęściej obok bramki.

W doliczonym czasie gry decydującą bramkę mogli zdobyć piłkarze Dumy Pomorza. W strasznym zamieszaniu w polu karnym Wisły, goście kilkakrotnie obstrzeliwali bramkę Krzysztofa Kamińskiego. Nafciarze swoje szczęście mogą zawdzięczać fatalnie ustawionym celownikom tego dnia piłkarzy ze Szczecina.

Faworyt był jeden. Jednak niedyspozycja dnia jak i fatalna skuteczność pod bramką nie dała upragnionych trzech punktów Portowcom. Dla Nafciarzy natomiast "lepszy rydz niż nic".

Po meczu powiedzieli:

Marcin Sasal (trener Pogoni Szczecin): Był to żywy mecz i sytuacji z obu stron do zdobycia bramki było dużo. Pierwszą połowę zagraliśmy trochę słabo i niepewnie. Powinniśmy więcej operować piłką. Zrobiliśmy tylko jedną rzecz, aby w tym meczu odnieść zwycięstwo. Nie straciliśmy bramki. Natomiast tej bramki nie strzeliliśmy. Mieliśmy sytuację w 90.minucie, gdzie przy trzech strzałach na pustą bramkę trafiamy w nogi bramkarza. Z tych sytuacji, które sobie stworzyliśmy jedną bramkę powinniśmy strzelić. Straciliśmy dwa punkty.

Libor Pala (trener Wisły Płock): Mecz mógłby zdecydowanie inaczej wyglądać gdyby bramkę strzelił Kamil Biliński. Mieliśmy tyle okazji do strzelenia bramki co przeciwnik, ale żadnej nie wykorzystaliśmy. Jesteśmy w takiej sytuacji, gdzie powinniśmy się cieszyć z każdego zdobytego punktu. Pozytywne jest to, że nie straciliśmy bramki. Potrzebuje lepszych piłkarzy, aby zacząć zdobywać więcej punktów. Nasi napastnicy nie są skuteczni co było widać podczas spotkania. Nie jestem zadowolony, ponieważ mogliśmy to spotkanie wygrać.

Wisła Płock - Pogoń Szczecin 0:0

Składy:

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Jakubowski, Wyczałkowski, Nadolski, Skumórski, Patryk Kamiński (59' Hiszpański), Zembrowski, Góralski, Gueye, Zagurskas, Biliński (65' Sekulski).

Pogoń Szczecin: Janukiewicz - Rogalski, Radler, Noll, Hricko, Frączczak, Ława, Akahoshi (87' Łuszkiewicz), Mandrysz, Kolendowicz (82' Petasz), Sotirović (65' Djousse).

Żółte kartki: Zembrowski, Jakubowski, Góralski (Wisła) oraz Mandrysz (Pogoń).

Sędzia: Erwin Paterek (Lublin).

Widzów: 2000.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)