Robert Maaskant: Inny wynik niż nasze zwycięstwo będzie sensacją

- Dla Limanovii to spotkanie będzie takim przeżyciem jak dla nas awans do Ligi Mistrzów - mówi przed środowym meczem 1/8 finału Pucharu Polski z III-ligowcem trener Wisły Kraków, Robert Maaskant. Spotkanie rozegrane zostanie o godz. 13:30 w Limanowej.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Bieżąca edycja Pucharu Polski przyniosła więcej niespodzianek niż poprzednie. W ćwierćfinale rozgrywek na pewno zagrają II-ligowy Ruch Zdzieszowice, III-ligowy Gryf Wejherowo i I-ligowa Arka Gdynia. Limanowianie z kolei w poprzedniej rundzie odprawili z kwitkiem ekstraklasową Lechię Gdańsk.

- Taki jest właśnie urok krajowych pucharów, że gra się z rywalami z niższych lig - mówi Maaskant. - Rozegraliśmy w ostatnim czasie kilka spotkań z drużynami z niższych lig. Jeden był dość łatwy, ale inny już trudniejszy. Musimy być skoncentrowani. Mecze z drużynami z niższych lig zawsze są ciężkie, bo dominuje walka na boisku, a Limanovia pokazała z Lechią, że umie się postawić drużynie z ekstraklasy - dodaje.

Dla całej Limanowej konfrontacja z mistrzem Polski to prawdziwe święto. Dla III-ligowca tym większe, że właścicielem klubu jest Zbigniew Szubryt, który równocześnie od lat jest sponsorem Wisły. - Taka świąteczna atmosfera to miła strona takich meczów. Ze sportowej strony jako zespół ekstraklasy nie mamy zbyt wiele do wygrania. Nasze zwycięstwo będzie normą, a inny wynik zostanie okrzyknięty jako sensacja - jasno stawia sprawę Maaskant.

W Limanowej holenderski szkoleniowiec mistrzów Polski nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Gordana Bunozy, Cwetana Genkowa, Marko Jovanovicia, Filipa Kurto (miał dostać szansę gry w Pucharze Polski), Patryka Małeckiego, Maora Meliksona i Radosława Sobolewskiego. Z kolei wolne dostaną Dudu Biton, Ivica Iliev i Sergei Pareiko. Do kadry na mecz Maaskant włączył zatem dwóch zawodników Młodej Wisły: Adriana Stanka i Michała Szewczyka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×