Lubinianie z kielczanami zagrali najlepszy mecz w sezonie. Pokonali Koronę 3:1, chociaż mogli dużo wyżej. Imponowali szybkością, kreatywnością i przede wszystkim determinacją. Tego brakowało w poprzednich spotkaniach. - Po tym zwycięstwie pojedziemy do Bełchatowa z podniesioną głową. Pokazaliśmy charakter i tak naprawdę tylko Lech potrafił wygrać z Koroną. Teraz będzie tylko lepiej. Do Bełchatowa nie jedziemy tylko po remis, chcemy tam wygrać - odważnie zapowiada prawy defensor Zagłębia Bartosz Rymaniak.
Na zwycięstwo liczy też inny zawodnik z defensywy - Błażej Telichowski. - Bardzo bym tego chciał i wierzę w to bardzo mocno. Z drugiej strony nie można podpadać w hurraoptymizm, że po takim jednym zwycięstwie będziemy wygrywać każdy kolejny i rywale położą się przed nami. Na pewno doda nam to wiary w siebie, ale czeka nas ciężka praca. Wtedy powinno być dobrze. Każdy z każdy może wygrać. Przykładem jest Korona, która w każdym meczu grała do upadłego i walczyła na 120 procent. Skutek tego jest taki, że byli i są nadal w czołówce ligi. Tymczasem my ich pokonaliśmy, praktycznie ich bronią. Wierzę, że w kolejnych meczach jesteśmy w stanie nawet sercem odnieść sukces.
Zagłębie po wspomnianej wygranej z Koroną wydostało się ze strefy spadkowej. Miedziowi muszą się mieć na baczności, ponieważ ewentualna porażka z Brunatnymi znów może ich zepchnąć pod kreskę. Tyle samo punktów co oni ma Górnik Zabrze. GKS na swoim stadionie jest nieobliczalny. Potrafił wygrać z liderem - Śląskiem Wrocław i to bardzo przekonująco, bo aż 3:0. Miedziowi z kolei mają fatalny bilans wyjazdowych potyczek: remis i trzy porażki. Janusz Gancarczyk, skrzydłowy Zagłębia, mimo to wierzy w sukces w pojedynku z GKS-em.
- W każdym meczu staramy się grać o zwycięstwo. Pokazali chłopaki w meczu z Koroną, że potrafią grać w piłkę. Będziemy chcieli udowodnić to także Bełchatowie. GKS zawsze był groźny u siebie, chociaż w tym sezonie niezbyt im szło. Pokonali jednak lidera i można spodziewać się ciekawego meczu - zakończył Gancarczyk.