Tuż po meczu, gdy piłkarze zeszli do szatni, golkiper oraz pomocnik Pasów wdali się w ostrą dyskusję. Na sytuację zareagowała ochrona klubu, która uniemożliwiła dalsze obserwowanie spięcia obu zawodników. Jednak to nie zapobiegło ogromnemu hukowi drzwi, co sugeruje, że kłótnia między Cahalonem a Kaczmarkiem zamiast ustać, rozwinęła się.
Bramkarz Pasów po meczu unikał komentarza na temat całej sytuacji. - Pokrzyczeliśmy trochę na siebie. Wyrzuciliśmy swoje pretensje. Zostawiamy to w szatni, bo lepiej krzyczeć tam, niż na boisku - stwierdził golkiper Cracovii.
W sobotę krakowianie przegrali w Łodzi z Widzewem 0:1 nie strzelając gola w czwartym meczu z rzędu.