Dawid Nowak: Miałem kupę szczęścia

Bez echa przeszedł bardzo brutalny faul Błażeja Telichowskiego na Dawidzie Nowaku w 83. minucie spotkania pomiędzy GKS-em Bełchatów a Zagłębiem Lubin. Faul taktyczny obrońcy Miedziowych był na tyle bestialski, że sędzia Gil nie miał żadnych wątpliwości co do tego, w jaki sposób ukarać zawodnika z Lubina.

Kilka minut przed końcem sobotniego meczu pomiędzy GKS-em Bełchatów a Zagłębiem Lubin doszło do bardzo brutalnego faulu Błażeja Telichowskiego na Dawidzie Nowaku. Wychodzący "sam na sam" z Bojanem Isailoviciem napastnik gospodarzy został wycięty równo z trawą przez defensora Miedziowych. Za taktyczne zatrzymanie gry obrońca Zagłębia musiał opuścić boisko w trybie natychmiastowym, zobaczył on bowiem plastikowy, czerwony kartonik trzymany przez arbitra Pawła Gila. - Już nie chodzi o to, że wychodziłem sam na sam, ale uważam, że taki ostry faul, w jakiejkolwiek części boiska by się nie odbył, to powinna być czerwona kartka. Telichowski trafił mnie naprawdę bardzo mocno i miałem kupę szczęścia, że nie zrobił mi krzywdy - powiedział po spotkaniu zdenerwowany Nowak.

Na pewno wszystkich sympatyków Górników ucieszy fakt, że "Dawidkowi", po starciu z Telichowskim, nic poważnego się nie stało i podopieczny Kamila Kieresia będzie mógł od poniedziałku normalnie trenować razem z resztą zespołu.

Złą wiadomością dla fanów GKS-u jest natomiast to, że Kamil Kosowski prawdopodobnie nie będzie mógł wystąpić w kolejnym sobotnim pojedynku, z Koroną Kielce.

Kontuzja lewoskrzydłowego komplikuje życie pierwszemu szkoleniowcowi Giekaesiaków tym bardziej, że to właśnie były gracz Apollonu Limassol był kluczowym piłkarzem w zespole Torfiorzy. Bez niego przerwać fatalną serię meczów bez wygranej na wyjeździe, będzie jeszcze ciężej niż zwykle. - Akurat tak wychodzi, że wygrywamy u siebie, aczkolwiek dwa ostatnie mecze wyjazdowe, w Gdańsku i Białymstoku, pokazały że też potrafimy grać w piłkę, tylko brakowało trochę szczęścia - zakończył obolały Nowak.

Komentarze (0)