Ma ono na celu zmuszenie do zaprzestania brania udziału w procederze korupcyjnym pod karą finansową, która waha się w zależności od pełnionej funkcji i tak:
- pracownik zatrudniony w PZPN bądź klubie Ekstraklasy lub I ligi – kwota odpowiadająca 3-miesięcznemu wynagrodzeniu;
- pracownik zatrudniony w ZPN bądź klubie II ligi lub niższej klasy rozgrywkowej – 5000 zł;
- zawodnik profesjonalny – kwota odpowiadająca rocznym zarobkom otrzymanym od klubu na podstawie umowy kontraktowej w sezonie, w którym stwierdzono popełnienie przekupstwa sportowego;
- działacz piłkarski – 5000 zł;
- trener piłki nożnej - kwota odpowiadająca rocznym zarobkom otrzymanym od klubu na podstawie umowy kontraktowej w sezonie, w którym stwierdzono popełnienie przekupstwa sportowego;
- zawodnik o statusie amatora - 20000 zł.
Oprócz tego, działacze klubów muszą oświadczyć, że ich zmagania doprowadzą do dalszego wzrostu popularności najpiękniejszej z gier zespołowych. Stwierdzenie to zdecydowanie nawiązuje do idei komunizmu, gdyż czy fakt, iż jest się związanym z piłką nożną musi koniecznie stawiać tą właśnie dyscyplinę sportu jako najważniejszą i najwspanialszą?
Poza tym warto zaznaczyć, iż oświadczenia te wypełnić muszą wszystkie osoby związane z piłką nożną w klubach. Nie ominie to 8-letnich dzieci, które rozpoczną dopiero trenowanie futbolu. Problem w tym, że zanim młodzi ludzie podpiszą taki dokument, należałoby uświadomić ich, czym właściwie jest ta korupcja, w jakim aspekcie się przejawia i czego właściwie dotyczy. Pierwsze szkolenie, które odbędą w klubie sportowy jako początkujący piłkarze, opierało się będzie na wyjaśnieniu pojęcia "korupcja".
Pierwszą ofiarą nowego pomysłu PZPN został Dariusz Kubicki, były szkoleniowiec Lechii Gdańsk, który wywalczył z drużyną awans do Ekstraklasy. Został on zawieszony w prawach trenerskich, gdyż odmówił podpisania tego oświadczenia. W jego sytuacji nie chodziło jednak o korupcję w polskiej piłce nożnej. Wciąż toczy się tzw. "Sprawa COS", dotycząca przekupstwa. Kubicki ma postawione w niej zarzuty.
Wygląda na to, iż działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej chcą całą odpowiedzialność za to, co działo się w ostatnich latach w polskiej piłce zrzucić na kluby, zawodników i działaczy, siebie natomiast całkowicie oczyścić. A przecież to właśnie PZPN czuwał nad krajowymi rozgrywkami. Ich kolejny jakże świetny pomysł to nie lada wyzwanie dla pracowników administracji klubowej. Z małego klubu piłkarskiego, takich oświadczeń musi wyjść około 200. Zamiast ograniczać biurokrację, o której tyle się w ostatnim czasie mówi, stert niepotrzebnych papierów jest coraz więcej.
Nam pozostaje czekać na kolejne, miejmy nadzieję lepsze pomysły, które rzeczywiście przyniosą zamierzony rezultat.