HOP
Pogoń Szczecin: Drużyna Marcina Sasala rzutem na taśmę zakończyła rundę jesienną na szczycie pierwszoligowej tabeli. Po kryzysie formy z początku września Portowcy rzucili się w pościg za czołówką stawki, zaczęli grać waleczniej i składniej, co zaowocowało serią sześciu nieprzegranych meczów. Dziś szczecinianie odbudowali zaufanie w oczach swoich kibiców, którzy w rekordowej liczbie oglądali na żywo prestiżowe starcie z Arką. Publiczność została nagrodzona meczem dynamicznym, pełnym dogodnych sytuacji strzeleckich. Trener Sasal ma powód do małego świętowania, a tworzony przez niego zespół znów jest uznawany za największego kandydata do awansu. - Osobiście nie przykładam żadnej wagi do liderowania na koniec rundy. Aktualna lokata ma tylko wartość symboliczną. Grunt, że oddalamy się od ścigających nas przeciwników. Do podsumowania piłkarskiej jesieni pozostały jeszcze trzy spotkania. Jesteśmy w takiej formie, że nie czujemy zmęczenia i czekamy na pozostałe wyzwania - powiedział Bartosz Ława.
Wyjazdowa seria Kolejarza Stróże: Niesamowitych rzeczy dokonuje drużyna Przemysława Cecherza. Co prawda w ostatniej kolejce Kolejarz na wyjeździe wygrał w Elblągu z Olimpią, która jest ostatnia w tabeli, ale trzeba zwrócić uwagę na to, jak w potyczkach na obcych stadionach radzi sobie drużyna ze Stróż. Podopieczni Cecherza na wyjeździe nie ponieśli ani jednej porażki, wygrali sześć razy i ponieśli dwa remisy. Skazywany na spadek Kolejarz cały czas plasuje się w czołówce tabeli.
Piast Gliwice: W ostatniej kolejce gliwiczanie zremisowali w Bydgoszczy z Zawiszą. Przed sezonem wspominano, że Piast może włączyć się do walki o awans, ale nikt tak naprawdę w ten zespół nie wierzył. Piłkarze Marcina Brosza pokazują jednak, że mogą poważnie namieszać. Drużyna, która całą rundę nie grała na swoim stadionie niebawem na niego wróci. Jeżeli gliwiczanie właściwie się na nim zaadoptują to mogą być bardzo groźni dla każdego.
BĘC
Warta Poznań: Katastrofą można nazwać to, co zaprezentowali w meczu z Wisłą Płock poznaniacy. Rywal był beznadziejnie słaby, ale nawet z takim zespołem ekipa Zielonych nie potrafiła zdobyć choćby punktu. Drużyna, choć walczy z dużą determinacją, jest totalnie zdezorganizowana. Niecelne podania, fatalne wrzutki, błędy w przyjęciu, po których piłka odskakuje na kilka metrów, czy też z uporem maniaka przeprowadzane akcje kombinacyjne, które kompletnie nie zdają egzaminu w I lidze - to dzisiejszy obraz Warty. Porażka z Wisłą Płock pozbawiła złudzeń chyba ostatnich optymistów. W tym sezonie awans do T-Mobile Ekstraklasy należałoby już rozpatrywać w kategoriach cudu. Być może nowy trener zdziała cuda?
Zawisza Bydgoszcz: Po świetnym początku jesieni bydgoszczanie wyraźnie spuścili z tonu. W starciach z czołówką rozgrywek zdobyli zaledwie trzy punkty i dwie bramki. Bez wzmocnień zimą ciężko im będzie włączyć się później do walki o awans. Ale celem jest cały czas... utrzymanie - informuje nasz korespondent. - Na razie cieszymy się z tego, że po tylu rozegranych kolejkach zajmujemy miejsce premiowane awansem do T-Mobile Ekstraklasy. Po zakończeniu jesiennych zmagań trzeba będzie wspólnie usiąść, pomyśleć nad sytuacją w tabeli i dobrze przepracować zimę - powiedział Łukasz Skrzyński.
Słaba frekwencja: Mało ludzi chodzi na pierwszoligowe stadiony. W I lidze zdecydowanie najwięcej kibiców pojawiło się na meczu Pogoni Szczecin z Arką Gdynia. Na stadionie w Szczecinie stawiło się ponad 7 tysięcy osób. Również sporym zainteresowaniem cieszyły się mecze, których gospodarzami były zespoły Zawiszy Bydgoszcz i GKS-u Katowice. W tym sezonie zdecydowanie mniej ludzi niż w ubiegłym chodzi na mecze Warty Poznań. Może sytuację zmienią darmowe bilety na mecze Zielonych? Dużo mniej osób niż zazwyczaj zobaczyło mecz Olimpii Grudziądz. Łącznie na trybunach w 16. kolejce I ligi zasiadło zaledwie 22 035 widzów.