Przed meczem z Wisłą Płock nikt w Gliwicach nie zakładał innego rezultatu, niż zwycięstwo gospodarzy. I tak się stało, bowiem Piast rzutem na taśmę pokonał zespół z Mazowsza 2:1. - Cieszymy się z trzech punktów, bowiem były one dla nas bardzo istotne. Cały czas staraliśmy się o to, żeby zakończyć mecz zwycięstwem, bo najważniejsze było, żeby dać naszym kibicom szczęście na otwarcie stadionu - podkreślił po meczu Adrian Świątek, napastnik Piasta Gliwice. - Mimo, że w pierwszej połowie straciliśmy bramkę i do szatni schodziliśmy z niekorzystnym rezultatem, to pokazaliśmy, że potrafimy walczyć i jesteśmy zgranym zespołem. Jeden walczy za drugiego - dodał.
Około 88. minuty spotkania, niepocieszeni kibice gospodarzy zaczęli opuszczać trybuny. Teraz muszą pluć sobie w brodę, bowiem chwilę potem Piast doprowadził do wyrównania, a po kilku minutach zdobył zwycięską bramkę. - Ci, którzy opuścili stadion przed końcem meczu, na pewno mają czego żałować. Piłka nożna nie zawsze trwa 90 minut, tylko jeszcze to, co doliczy do regulaminowego czasu gry arbiter. My zagraliśmy tak, jak Manchester United w pamiętnym finale Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium i zgarnęliśmy pełną pulę - cieszył się "Święty".
Potyczka z Wisłą Płock zainaugurowała występy Piasta na jego nowym stadionie. Kibice z niecierpliwością wyczekiwali na to wydarzenie. Jak podchodzi do tego jeden z aktorów spektaklu przy Okrzei? - Akurat widziałem już wiele nowoczesnych stadionów, między innymi w moim rodzinnym mieście, jakim jest Poznań. Jednak tutaj, przy komplecie publiczności, grało się wspaniale. Ten mecz był świętem dla Gliwic, dla Piasta, na trybunach zasiadł komplet publiczności. Mam nadzieję, że w następnej kolejce, gdy zmierzymy się z Arką Gdynia, będzie podobnie i cały stadion będzie nas dopingował - powiedział wypożyczony z Górnika Zabrze zawodnik.
Pierwszy raz od dłuższego czasu piłkarze Piasta mogli poczuć, co znaczą oddani kibice. Specjalnie na starcie z Wisłą Płock został zawieszony protest i fani przez całe spotkanie bardzo głośno wspierali swój zespół. - Na pewno doping kibiców poniósł nas do zwycięstwa. Tego nam brakowało. Jak wiemy kibice są dwunastym zawodnikiem i z Wisłą to pokazali - nie krył radości snajper.
Już w następnej kolejce podopiecznych Marcina Brosza czeka jeszcze cięższa przeprawa. Do Gliwic zawita bowiem będąca ostatnio w dobrej dyspozycji Arka Gdynia. - Zawsze gramy o trzy punkty, nic innego nie ma dla nas żadnego znaczenia. Z Arką będziemy walczyć i mam nadzieję, że kibice przyjdą, pomogą nam i razem zdobędziemy trzy punkty - zakończył Adrian Świątek.