Podczas meczu Polonii Warszawa z Lechem Poznań na trybunach obecny był przedstawiciel Anderlechtu Bruksela, który oglądał poczynania Rafała Murawskiego - pisze Przegląd Sportowy.
Nie trafił jednak najlepiej - zarówno Lech, jak i sam piłkarz nie zagrali najlepiej. Wysłannik miał przyznać w rozmowie z jednym z towarzyszących mu menadżerów, że poziom spotkania jest tak niski, iż trudno wysuwać daleko idące wnioski.