Pierwszoligowi wygnańcy

Grupa czterech drużyn dzieli się diametralnie na dwa fronty. W Ząbkach i Świnoujściu remontuje się stadiony na poczet pierwszej ligi, w Bielsku-Białej i Pruszkowie myśli się już o ekstraklasowych standardach.

Po awansie Dolcana Ząbki do pierwszej ligi wiadome było, że na obiekcie w podwarszawskiej miejscowości beniaminkowi nie będzie dane rozgrywać swoich meczów. Działacze Dolcana liczyli się z tym i szybko rozpoczęli negocjacje dotyczące wypożyczenia innego obiektu. Pierwsze z takową prośbą zgłosili się do Polonii Warszawa, jednak ta nie zgodziła się na korzystanie ze swojego obiektu. Dopiero rozmowy ze Zniczem Pruszków przyniosły pozytywny wynik. I choć działacze obu klubów doszli do porozumienia, Dolcan musiał znów szukać innego stadionu na pierwsze kolejki, bowiem obiekt w Pruszkowie przechodzi modernizację. Ostoję na cztery kolejki beniaminek znalazł w Nowym Dworze Mazowieckim. Po tym czasie przeniesie się już na wyremontowaną arenę Znicza.

Drugim klubem, który na chwilę obecną nie ma pierwszoligowego stadionu, jest Flota Świnoujście. Wyspiarze dzień i noc walczą z czasem, jednak na pewno swojego obiektu nie doprowadzą do stanu używalności przed startem rozgrywek. Jako stadion rezerwowy zgłoszono obiekt w Policach i tam najprawdopodobniej Flota rozegra tylko jeden mecz (spotkanie 2. kolejki z Doclanem Ząbki). W 4. kolejce działacze ze Świnoujścia chcą zmienić gospodarza spotkania i zagrać z Górnikiem w Łęcznej. Działacze z Lubelszczyzny przystali na tą ofertę. W połowie sierpnia powinien zakończyć się remont obiektu przy Matejki i Flota zagości u siebie na dobre.

Diametralnie inaczej sprawy wyglądają w Pruszkowie i Bielsku-Białej. Znicz już od początku lipca remontuje swój obiekt. Zainstalowana zostanie podgrzewana murawa i sztuczne oświetlenie. Remont zostanie ukończony pod koniec sierpnia, więc działacze niedoszłego beniaminka ekstraklasy poczynili starania, by znaleźć zastępczy obiekt. Ustalono, że Znicz swoje mecze będzie rozgrywał na stadionie Legii, jednak jak się w środę okazało, nie sposób będzie dostrzec pruszkowian na Łazienkowskiej. Podwarszawska ekipa zastosowała taktykę zmian gospodarza w pierwszych kolejkach, aż do końca remontu swojego stadionu. Oczywiście zgodę na taką ewentualność muszą wyrazić same zainteresowane kluby oraz piłkarska centrala.

Ostatnim "wygnańcem" podczas rudny jesiennej będzie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Górale po kilku pierwszych kolejkach będą zmuszeni opuścić obiekt przy Rychliśnkiego, na którym zacznie się stopniowa przebudowa. W pierwszej kolejności, podobnie jak w Pruszkowie, zostanie zamontowana podgrzewana płyta oraz sztuczne oświetlenie. Dzięki temu bielszczanie po ewentualnym awansie do ekstraklasy nie będą zmuszeni wynajmować innego stadionu. Zastępczym obiektem Podbeskidzia będzie arena w pobliskich Czechowicach-Dziedzicach, na którym pomieści się niespełna 2000 widzów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Górale ostatnie mecze rundy rozegrają już w Bielsku-Białej.

W kolejce do remontu swojego obiektu stoi także GKS Katowice, jednak w przypadku Gieksy nie wiadome jest, czy remont rozpocznie się jeszcze w rundzie jesiennej. - Przetarg nie został jeszcze rozstrzygnięty, dopiero jak poznamy jego wynik, zapoznamy się także z terminami prac - powiedział wiceprezes katowiczan Artur Łój. Najlepszym wyjściem jest remont w przerwie zimowej, którego zwolennikiem jest także sam Łój. - Wierzę, że uporamy się w tym w przerwie zimowej. Dla pewności zgłosiliśmy jednak rezerwowy obiekt, jakim jest stadion w Jaworznie - kończy wiceprezes Gieksy. Arena przy Bukowej podobnie jak stadiony w Bielsku-Białej i Pruszkowie ma być wzbogacona o nowe oświetlenie oraz podgrzewaną płytę boiska.

Komentarze (0)