Franciszek Smuda: Włosi nie lubią, jak się na nich "siedzi"

- Włosi nie lubią, jak się na nich "siedzi", gra pressingiem - mówi przed piątkowym meczem Polska - Włochy Franciszek Smuda, selekcjoner reprezentacji Polski. Trener biało-czerwonych zapowiada, że jego podopieczni nie przestraszą się przeciwnika.

W tym artykule dowiesz się o:

Pojedynek na Stadionie Miejskim we Wrocławiu zaplanowano na godzinę 20:45, ale co ciekawe, Włosi nie przeprowadzili ani jednego treningu na płycie boiska, gdzie na co dzień występuje Śląsk.

Franciszek Smuda docenia klasę przeciwnika, ale Polacy na kolana padać nie zamierzają. - Włosi nie lubią, jak się na nich "siedzi", gra pressingiem. Pamiętam mecz z Udine, gdzie praktycznie przez 45 minut nie byli przy piłce, ponieważ tak wysoko atakowaliśmy ich. Są groźni w ataku pozycyjnym. Będziemy tak samo próbowali grać jak z Niemcami czy Francuzami. Nie ma co czekać. Jeśli gra się pressingiem, to jest mniejsze ryzyko, że straci się bramkę, ponieważ czekając w polu karnym zawsze może wpaść gol po jakimś strzale - stwierdza selekcjoner.

Jego zdaniem stałe fragmenty gry mogą nie być zaskoczeniem dla przeciwników, chociaż rzecz jasna ten element kadra Smudy ćwiczy. - Włosi są również bardzo mocni przy stałych fragmentach gry. Ja pamiętam słowa Beckenbauera, kiedy był trenerem reprezentacji Niemiec. Mówił wtedy: "co ci da, jak ty przez pięć godzin będziesz trenował stały fragment i raz spróbujesz go w meczu. Nie wyjdzie, to drugi raz tego nie powtórzysz, ponieważ wszyscy będą wiedzieć, co chcesz zagrać". Uważam że jesteśmy lepsi przy stałych fragmentach gry niż wcześniej. Dobrze głową grają Perquis, Wasilewski czy Głowacki - przyznaje Smuda.

W ostatnich dniach tematem numer jeden nie jest mecz z Włochami, ale nowe koszulki reprezentacji Polski, na których zabraknie godła narodowego. Franciszek Smuda uważa, że to nie jest najważniejsze. - Mi się to logo podoba. Nie myślimy o tym czy te logo gra czy orzełek. Są biało-czerwone barwy. To jest najważniejsze. Koncertujemy się na grze. Chcemy rozegrać bardzo dobre spotkanie. Włosi przed mundialem w 2010 roku wygrali z Niemcami 4:0! U nas jest mobilizacja. Natomiast niedługo skończy się afera z koszulkami.

Smuda pytany o Mario Balotelliego odparł: - Z nim może być rożnie: może zostać najlepszym piłkarzem Euro 2012, albo jak to się mówi - czarną owcą. Pozwala sobie na wiele. Jeśli chodzi o Włochów, to oni mogą być czarnym koniem turnieju. Zbudowali mocny zespół i grają dobry futbol. Napastnik Manchesteru City jest nieobliczalny, ale selekcjoner uważa, że także Robert Lewandowski również taki jest: - Czasami marnujesz takie sytuacje, że można powiedzieć, że jesteś nieprzewidywalny (śmiech) - uśmiechał się do siedzącego obok niego snajpera Borussii Dortmund. - Robert jest młodym zawodnikiem i jeszcze rozwija się. Nie mamy wcale tylko dwóch napastników - jak to się mówi w mediach. Mam nadzieję, że całą dobrą rundę wiosenną rozegra Irek Jeleń. Bardzo liczę na Artura Sobiecha. Rozmawiałem niedawno z jego trenerem w Hannoverze i on go bardzo chwalił za solidną pracę. Z niego na pewno coś będzie. Nie jest źle, ale też nie jest za dobrze. W naszej lidze jest mało dobrych napastników.

Co jeśli zabraknie Lewandowskiego, który strzelił w meczach reprezentacji za kadencji Smudy już 10 bramek? - Zespół nic nie traci. Jeśli powiemy, że bez Roberta nie wygramy to nie będzie to mobilizacja dla reszty chłopaków. Robert musi jeszcze poprawić się, ale zrobi to, ponieważ gra regularnie - zakończył.

GALERIA: Przed meczem Polska - Włochy

Komentarze (0)