Udane transfery z Bundesligi Mesuta Oezila, Samiego Khediry, Miroslava Klose czy Pera Mertesackera sprawiają, że kluby z Anglii i Hiszpanii coraz częściej poszukują wzmocnień w lidze niemieckiej. Trudno więc, by nie dostrzegły znakomitej formy Roberta Lewandowskiego, który w 12 meczach zapisał na swoim koncie 8 goli i 5 asyst.
Szczególnie zainteresowany snajperem BVB jest, według doniesień medialnych, Arsenal. Kanonierzy szykują ofensywę transferową, podczas której zamierzają wydać nawet 60 mln euro. Na celowniku Arsene'a Wengera znaleźli się Marco Reus z Gladbach, Lukas Podolski z Koeln oraz podopieczni Juergena Kloppa: przede wszystkim Mario Goetze, Shinji Kagawa i Mats Hummels, a także Kevin Grosskreutz i Lewandowski. Na meczu mistrzów Niemiec z Olympiakosem Pireus pojawił się skaut Arsenalu. Ponadto "Lewy" jest obserwowany przez FC Liverpool i Chelsea Londyn.
W Dortmundzie do informacji prasowych podchodzą z dużym dystansem. - To wszystko bzdury, kompletny nonsens. Do tych transferów nie jest blisko nawet w najmniejszym stopniu. Dlatego nie będziemy komentować więcej plotek - uciął właściciel Borussii Hans-Joachim Watzke.
Niewykluczone jednak, że wiceliderzy Bundesligi, obawiając się o lukratywne oferty dla Lewandowskiego, wkrótce zaproponują mu przedłużenie kontraktu, który wygasa 30 czerwca 2014 roku. Niedawno znajdujący się w podobnym położeniu do młodszego rodaka Łukasz Piszczek związał się z BVB do 2016 roku. Inna sprawa, że były gracz Lecha Poznań póki co wcale nie ma ochoty zmieniać barw klubowych. - Na razie skupiam się na Borussii Dortmund. To jest dla mnie najważniejsze. To co media piszą to w ogóle mnie nie interesuje, bo jestem zawodnikiem Borussii Dortmund - zapewnił kilka dni temu.