Bartosz Ślusarski: Dobra gra w sparingach nie musi dać mi miejsca w składzie

W przerwie na spotkania reprezentacji kadra Lecha jest mocno okrojona, ale zawodnicy, którzy pozostali w Poznaniu nie próżnują. Trener Jose Maria Bakero zaplanował dwa sparingi, w których o miejsce w składzie na mecze ligowe walczy m. in. Bartosz Ślusarski.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Pierwsza potyczka kontrolna miała miejsce w środę. Kolejorz zmierzył się wówczas z reprezentacją Polski U-21 i przegrał 3:4. Kolejny sprawdzian zaplanowano na wtorek. Tego dnia piłkarze ze stolicy Wielkopolski podejmą II-ligowego Jarotę Jarocin.

- Sparingi traktujemy jak przerywnik. Szkoleniowiec oczywiście obserwuje nasze występy, ocenia kto w jakiej jest formie, ale myślę, że większe znaczenie ma postawa na treningach. One odbywają się częściej i dają lepszy obraz. Potyczki kontrolne służą bardziej podtrzymaniu rytmu meczowego - zwłaszcza dla zawodników, którzy grają mniej, a więc takich jak ja - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Bartosz Ślusarski.

W spotkaniu z biało-czerwonymi 30-letni napastnik często grał z Jakubem Wilkiem. - Tak się złożyło, że tym razem faktycznie wymienialiśmy sporo podań. Dostałem od Kuby dwie dobre piłki, po których mogłem strzelić bramki. Niestety nie udało mi się to. Później to ja asystowałem, gdy on zdobył gola na 1:2.

Czy podopieczni Jose Marii Bakero spodziewali się, że młodzieżowa reprezentacja Polska wbije im aż cztery gole i wygra 4:3? - Łatwo nie mogło być. Jeśli spojrzymy na skład tego zespołu, to zdecydowana większość gra w ekstraklasie. Zobaczymy tylko czy równie dobrze wypadną w spotkaniu eliminacyjnym z Mołdawią - stwierdził Ślusarski.

W ostatnich trzech meczach T-Mobile Ekstraklasy Lech nie zdobył żadnego gola. Efekt jest taki, że do prowadzącego Śląska Wrocław traci już siedem punktów. Czy w związku z tym 30-letni piłkarz liczy na zmiany w składzie i szansę występu? - Nie chciałbym oceniać naszej formy, bo od jakiegoś czasu nie gram. W każdym ze spotkań wyglądamy nieźle, ale nie przekłada się to na wynik. Brakuje nam trochę szczęścia. Piłka odbiła się od słupków, poprzeczek, lecz do siatki nie chce wpaść. Nie wiem czy w związku z tym będą jakieś roszady. O to trzeba by było spytać trenera Bakero - powiedział zawodnik Kolejorza.

W tym roku przed poznaniakami jeszcze cztery spotkania ligowe. Terminarz nie jest nadzwyczaj trudny, bowiem na koniec rundy ekipa Jose Marii Bakero zagra trzy razy z rzędu u siebie z przeciętnymi rywalami: Widzewem Łódź, ŁKS Łódź i KGHM Zagłębiem Lubin. - Trzeba jednak pamiętać, że najpierw czeka nas wyjazd do Bielska-Białej, a tam na pewno nie będzie łatwo. Podbeskidzie gra nieźle i nie możemy tego zespołu zlekceważyć. Dopiero potem będziemy myśleć o meczach na swoim stadionie. Mamy sporą szansę na dobre zakończenie roku i oby tak było - podsumował Ślusarski.

->Więcej o Lechu Poznań

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×