Bartosz Zimkowski: Nie co dzień wygrywa się z reprezentacją Niemiec.
Damian Dąbrowski: - Faktycznie. Miło jest wygrać z taką kadrą jak Niemcy. Tym bardziej, że fajnie to wyglądało - tak przynajmniej słyszałem zaraz po meczu, że było nieźle. Mieliśmy zero punktów na koncie, dlatego chcieliśmy koniecznie wygrać. Sądzę, że było widać naszą determinację. Trochę szczęścia nam dopisało i uważam, że wcale nie wymęczyliśmy tego zwycięstwa. Byliśmy po prostu lepszym zespołem.
Można powiedzieć, że nie dopisało wam szczęście, bo raczej powinniście wygrać wyżej niż 1:0.
- No tak. Resztę meczów, które przegrywaliśmy różnicą jednej bramki, były do wygrania. Dlatego podkreśliłem, że tym razem uśmiechnęło się do nas szczęście.
Jaki dla was prestiż ma Turniej Czterech Narodów?
- Myślę, że traktujemy to jako mecze towarzyskie, chociaż to tak naprawdę jest turniej. Jednak przyjeżdża się na jedno spotkanie i traktuje się je jako zwykły sparing. Z drugiej strony każdy mecz z... orzełkiem na piersi jest bardzo ważny. Nie ważne czy to towarzyski czy eliminacyjny.
Jakie jest twoje zdanie na temat ostatnich zmian na koszulkach?
- Każdy Polak jest przyzwyczajony do orzełka na piersi. Zawsze graliśmy z nim na koszulce i myślę, że to błędna decyzja, że gramy z jakimś logo. My młodsi piłkarze mamy mniej do powiedzenia, ale może jakiś protest zorganizują starsi zawodnicy.
Przejdźmy do Zagłębia. W piątek gracie z Polonią Warszawa.
- Zgadza się. Trochę odskoczyłem od klubu tutaj w reprezentacji. Wygraliśmy z Niemcami, jest chwila euforii i teraz przydadzą się trzy punkty w meczu z Polonią.
Mówisz jakby w Zagłębiu była jakaś ciężka atmosfera.
- Nie, nie ma ciężkiej. Patrząc na wyniki to co chwilę mamy porażki. Na dodatek najważniejszy mecz w sezonie ze Śląskiem Wrocław przegraliśmy tak wysoko. Naprawdę to trochę przygnębia, ale trzeba ciężko pracować i patrzeć w przyszłość.
Pozbieraliście się już po meczu ze Śląskiem?
- Myślę, że chłopaki pozbierali się. Ja już to zrobiłem. Nie było mnie przez tydzień w klubie i zobaczymy jak to będzie.
Jak się współpracuje z trenerem Hapalem?
- Ciężko powiedzieć, bo mogę go ocenić tylko przez pryzmat pierwszego tygodnia jego pracy. Pierwsze wrażenie jest w miarę pozytywne. Są fajne i konkretne treningi. Nie ma na co narzekać. Wychodzimy na boisko na 70 minut, wszyscy pracują, schodzimy i miło się pracuje.
A co robiliście 1 listopada?
- Trenowaliśmy (śmiech). Nie był to karny trening tylko normalnie pracowaliśmy. Nie było pretensji, była miła atmosfera, a później rozjechaliśmy się do domów.
Wracając do meczu z Polonią Warszawa. Czarne Koszule są na fali, a wy wręcz przeciwnie.
- Nie będzie łatwo. Jednak tak jak każdy podkreśla - w naszej lidze nie ma łatwych meczów i każdy z każdym może wygrać.
Obiecasz fanom Zagłębia, że nie przezimujecie w strefie spadkowej?
- Bardzo chciałbym i myślę, że tak będzie. Jednak czy tak rzeczywiście stanie się, to zobaczymy dopiero za kilka tygodni. Nie wiem jak mam zachęcić kibiców do przyjścia na piątkowy mecz z Polonią. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że damy z siebie wszystko.