Odpokutujemy za nasze grzechy - rozmowa z Krzysztofem Sobierajem, obrońcą Warty Poznań

Warta Poznań miała walczyć o awans do T-Mobile Ekstraklasy, a tymczasem zajmuje miejsce w drugiej połowie tabeli i od sześciu kolejek nie odniosła żadnego zwycięstwa. Nic więc dziwnego, że niedawno doszło do zmiany trenera. O sytuacji w poznańskim klubie portal SportoweFakty.pl rozmawiał z Krzysztofem Sobierajem.

Michał Jankowski: Przełożenie o kilka dni meczu z Polonią Bytom było chyba dla was dobrym ruchem, bo macie więcej czasu na pracę z trenerem Jarosławem Araszkiewiczem.

Krzysztof Sobieraj: Dla trenera może dobrze się złożyło, że ten mecz zostanie rozegrany kilka dni później, ale dla nas zawodników niekoniecznie. Potem zostaną już tylko trzy dni do kolejnego meczu i może to być zgubne.

Trener Araszkiewicz skupił się na poprawie jakichś konkretnych mankamentów, czy raczej ogólnych elementów gry?

- Trener przede wszystkim pracuje nad skutecznością i poprawą gry w ofensywie. Na tym generalnie się skupia i najbardziej chce to poprawić. Z Polonią Bytom musimy zagrać szczelnie w defensywie i skutecznie w ofensywie.

Mówi się, że w szczególności poprawiła się atmosfera.

- Na pewno się poprawiła. Trener próbuje nam wpoić, że uprawiamy jeden z najpiękniejszych zawodów świata i żebyśmy pozytywnie podchodzili do pracy, a także wierzyli w to co robimy. Trener jest człowiekiem pozytywnie nastawionym do życia i próbuje nam to wpoić. Atmosferę kreuje wynik, którego wciąż nam brakuje.

Nie wygraliście sześciu meczów z rzędu i lepszego momentu niż mecz z Polonią Bytom chyba nie można sobie wyobrazić.

- Również uważam, że jest to dobry moment na przełamanie złej passy. Każda seria się kiedyś kończy i mam nadzieję, że w środę zdobędziemy trzy punkty.

Po przyjściu trener Araszkiewicz mówił, że w Warcie brakuje przywódcy i jako jednego z kandydatów na niego wskazywał właśnie pana. Czy czuje się pan odpowiedni do takiej roli?

- Mam cechy, które mnie do takiej roli kreują. Sam na siłę nie będę wychodził przed szereg. Na boisku zawsze staram się kierować, krzyczeć i podpowiadać. Spotkaliśmy się z trenerem Araszkiewiczem w Olimpii Elbląg, gdzie odnieśliśmy sukces w postaci awansu do pierwszej ligi. Może trener w tym kontekście się wypowiedział, że widział jak tam kierowałem zespołem, który był jednak dużo młodszy. Tutaj jest zespół doświadczony i nie mogę podpowiadać jak ma grać Piotrek Reiss czy Michał Goliński. Tacy zawodnicy na piłce zęby zjedli.

Zimą w Warcie może dojść do dużych zmian. Czy czujecie, że w dwóch ostatnich tegorocznych meczach gracie o swoją przyszłość?

- Każdy jest przygotowany, że gra o przyszłość. Runda jest nieudana, ale dwoma meczami możemy delikatnie zmazać plamę. Jeśli ktoś w nich wystrzeli, to może być to kluczem do zostania w drużynie. Każdy może liczyć się z tym, że jak mu klub podziękuje, to nie będzie mógł mieć pretensji do nikogo innego, jak tylko do siebie.

Ostatnie dwa mecze rozegracie w roli gospodarza, w której do tej pory wygraliście tylko raz. Z czego wynika słabsza postawa na stadionie przy ul. Bułgarskiej?

- Ciężko na to odpowiedzieć. Też się zastanawiamy i analizujemy dlaczego tak się dzieje. Gramy słabo czy to u siebie, czy na wyjeździe. Przed własną publicznością powinniśmy strzelać bramki i punktować, tak jak to miało miejsce w poprzedniej rundzie, gdzie na Wartę chodziło po piętnaście tysięcy ludzi i atmosfera była fantastyczna. Atmosferę na trybunach i w szatni kreuje jednak wynik. Jeżeli będziemy odnosić zwycięstwa, to będą i kibice, i atmosfera. Jeżeli zawodzimy, to nikt z takim zespołem nie chce się identyfikować.

Mieliście w tym sezonie walczyć o awans. Na razie zajmujecie miejsce w drugiej części tabeli. Wierzycie jeszcze w możliwość walki o T-Mobile Ekstraklasę?

- Liga jest taka, że każdy może wygrać z każdym. Wyniki pokazują, że ostatni zespół może pokonać drużyny z czuba tabeli. W tym upatrujemy swojej szansy. Seria trzech kolejnych zwycięstw może wywindować nasz zespół w górę tabeli. Arce Gdynia cztery zwycięstwa dały środek, a w pewnym momencie była na trzecim miejscu od końca. My wierzymy, bo jeżeli nie byłoby wiary, to należałoby się spakować i wyjechać z Poznania. Mam nadzieję, że w najbliższych dwóch meczach zdobędziemy komplet punktów i odpokutujemy grzechy z wcześniejszych spotkań.

Źródło artykułu: