Ryszard Tarasiewicz długo nie mógł rozpocząć pracy na ławce trenerskiej po rozstaniu ze Śląskiem Wrocław. Kiedy w ubiegłym sezonie wrocławianom nie szło, włodarze Śląska zdecydowali się zwolnić szkoleniowca i na jego miejsce zatrudnili Oresta Lenczyka, który wywalczył z ekipą z Dolnego Śląska wicemistrzostwo Polski.
Od niedawna były szkoleniowiec Śląska ponownie trenuje piłkarzy w ekstraklasowym klubie. Po odejściu Michała Probierza do Arisu Saloniki, w meczu z Ruchem Chorzów w Łodzi ŁKS przegrał aż 4:0, a na ławce trenerskiej w tamtym meczu zasiadł Tomasz Wieszczycki.
Kandydatów do objęcia stanowiska po Probierzu było kilku. Ostatecznie zdecydowano się na zatrudnienie Tarasiewicza, który w Ekstraklasie wywalczył z WKS-em szóste i dziewiąte miejsce odpowiednio w sezonach 2008/2009 oraz 2009/2010.
Wszyscy doskonale pamiętają jaki początek ligi miał ŁKS. Później w rolę strażaka wcielił się wyżej wspomniany Probierz, który nie tylko ugasił pożar w klubie z al. Unii, ale również zaczął stawiać podwaliny pod nowy, stabilny i solidny zespół.
Teraz przed nowym szkoleniowcem łódzkiego klubu stoi wyzwanie: utrzymać beniaminka w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na pewno zadanie to do najłatwiejszych należeć nie będzie, ale nie jest niewykonalne.
W debiucie w nowym klubie były reprezentant Polski zmierzy się w derbach Łódzkiego z GKS-em Bełchatów. Jak pokazuje historia, "pierwsze razy" na ławce trenerskiej Tarasiewicz miał raczej średnie.
Kiedy w 2004 roku po raz pierwszy obejmował Śląska Wrocław przegrał 3:1 z Górnikiem Jastrzębie Zdrój. Dwa lata później, kiedy przejmował stery w Jagiellonii Białystok, wygrał swój pierwszy mecz 2:0. W tamtym spotkaniu przeciwnikiem Jagi było KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. I w końcu w 2007 roku, kiedy Tarasiewicz prowadził zespół z Wrocławia po raz drugi, w pierwszym pojedynku uległ Podbeskidziu Bielsko-Biała 3:0.
Warto podkreślić również fakt, że sobotni mecz GKS-u z ŁKS-em będzie czwartym spotkaniem łodzian rozgrywanym przy ul. Sportowej, ale pierwszy raz łodzianie do górniczego miasta przyjadą w charakterze gości. Trzy pojedynki na początku sezonu, w których ŁKS był gospodarzem, z konieczności musiał rozgrywać właśnie w Bełchatowie, gdyż stadion przy al. Unii nie spełniał ekstraklasowych wymogów. Niestety dla kibiców z Łodzi, ani razu nie odniósł zwycięstwa. Dwie porażki i remis - to bilans spotkań ŁKS-u rozgrywanych w Bełchatowie w roli gospodarza.