Radosław Mroczkowski: Jak celować, to wysoko

Po trzech tygodniach przerwy na stadion przy al. Piłsudskiego wraca ekstraklasa. Widzew w niedzielę podejmie kielecką Koronę, a szkoleniowiec łodzian liczy na powiększenie dorobku o kolejne trzy punkty. Jednocześnie, Mroczkowski docenia klasę przeciwnika i spodziewa się trudnej przeprawy.

Szkoleniowiec łodzian poinformował na przedmeczowej konferencji prasowej, że będzie mógł skorzystać w niedzielę z prawie wszystkich zawodników. Najpóźniej przygotowania do meczu z Koroną rozpoczął świeżo upieczony kadrowicz Nigerii, Ugochukwu Ukah, który w Łodzi pojawił się dopiero w nocy z czwartku na piątek. - Wszyscy kadrowicze wrócili do klubu po przerwie reprezentacyjnej. Przygotowania do niedzielnego meczu przebiegają zgodnie z planem. Wiadomo, że jest kłopot z Sebastianem Maderą, który wciąż leczy uraz. Igor Alves ma również problemy, które nie pozwalają trenować mu z pełnym obciążeniem. Na obecną chwilę nie możemy z niego skorzystać. Nie jest on tym zawodnikiem, który może zrobić różnicę w tym momencie. Mam jednak do dyspozycji prawie każdego zawodnika i liczę na to, że tak będzie do końca rundy - powiedział Radosław Mroczkowski.

Niezdolność do gry Sebastiana Madery wywołuje pytania dotyczące jego obecnej sytuacji w klubie oraz przyszłości. Wiadomo, że zainteresowanie obrońcą Widzewa wykazuje Jagiellonia Białystok, której przewodzi trener Czesław Michniewicz - człowiek, który przyczynił się do debiutu Madery w ekstraklasie. - W przypadkach urazów piłkarzy posługuję się opinią lekarza i jeżeli doktor mówi, że zawodnik potrzebuje wciąż czasu na rehabilitację lub leczenie kontuzji, to jest to najważniejsza informacja. Niektórzy wracają do pełnej dyspozycji szybciej, inni dłużej. Być może Sebastianowi zajmuje to po prostu więcej czasu. Gdy tylko Madera będzie w stu procentach gotowy, wróci do treningów z zespołem i wówczas będzie można mu zadawać pytania o kwestie pozaboiskowe. Na razie jednak cały czas Sebastian pracuje nad powrotem do pełni zdrowia - wyjaśnił trener Widzewa.

Niedzielni rywale łodzian przyjadą na al. Piłsudskiego z żądzą rewanżu za porażki z zeszłego sezonu - 1:2 w Kielcach oraz 1:3 w Łodzi. Szkoleniowiec Widzewa obawia się brutalnego stylu gry Korony, która jest ostatnia w rankingu Fair Play T-Mobile Ekstraklasy. Mroczkowski komplementował także na konferencji poszczególnych piłkarzy kieleckiego zespołu. - Wiemy, na co stać Koronę i jaki styl gry preferuje. Mecz nie będzie łatwy, ale to nie znaczy, że kielczanie będą grać cały czas na zasadzie bitwy. Zastanawia jednak to, że w ostatnich meczach dochodziło do incydentów, w których udział brał cały zespół, a nie pojedynczy piłkarze. Mam nadzieję, że w niedzielę nie dojdzie do tego typu wydarzeń - stwierdził szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych. - Przed sezonem graliśmy z Koroną grę kontrolną. Ponadto, obserwowaliśmy ich w ostatnich meczach. To zespół, który ma kilku ciekawych zawodników. Mam na myśli np. Sobolewskiego albo Hernaniego, który stanowi o jakości obrony Korony. Jest też Maciek Korzym, który w obecnej rundzie gra bardzo dobrze i spełnia swoje zadania w ofensywie. Jacek Kiełb, który przyszedł z wypożyczenia z Lecha, jest zupełnie innym piłkarzem. Czasem jednak za bardzo chce. Nie mniej jednak Korona ma dobrych zawodników. Emocji w ich meczach bywa za dużo, ale jest to wyłącznie ich problem - dodał Mroczkowski.

Do końca rundy jesiennej pozostały jeszcze tylko dwie kolejki. Nie oznacza to jednak końca rozgrywek ekstraklasy w tym roku, gdyż awansem zostaną rozegrane dwie serie spotkań rundy wiosennej. Do zdobycia przed rozpoczęciem przerwy między rundami pozostało zatem wciąż 12 punktów. - Nie jestem minimalistą, co oznacza, że w najbliższych czterech meczach chcę z moim zespołem zdobyć 12 punktów. Jeśli celować, to wysoko. Życie wkrótce zweryfikuje nasze plany - zakończył swoją wypowiedź trener Widzewa.

Źródło artykułu: