Karetka na Łazienkowskiej, piłkarz Lechii w szpitalu

Warszawska Legia pokonała na własnym boisku gdańską Lechię aż 3:0. W korytarzach stołecznego klubu wielka radość. Piłkarze zgodnie podkreślają, że spodziewali się jednak cięższej przeprawy. Spotkanie nie obyło się bez dramatu. Bramkarz rywala zderzył się z Miroslavem Radoviciem i został przewieziony do szpitala.

Paweł Korzeniowski
Paweł Korzeniowski

Pierwsza połowa tego spotkania była bardzo niemrawa, piłkarze Lechii wyraźnie się cofnęli, ograniczając się do sporadycznych kontr. Biało-Zieloni grali słabo, atakowani wysokim pressingiem, kompletnie nie potrafili sobie poradzić. - Lechia zawsze lubiła atakować, a teraz ograniczała się do kontr. Spodziewałem się lepszej gry Lechii - powiedział po meczu Artur Jędrzejczyk, który został poturbowany przez jednego z zawodników gości. - Może będę ładniej wyglądał - dodał z uśmiechem popularny "Jędza".

Legia zagrała bardzo dobre spotkanie, na szczególną uwagę zasługuje postawa Rafała Wolskiego, który popisał się kapitalną bramką. - Cieszę się z pięknego gola. Tym bardziej, że mamy okazję oglądać podobne trafienia. Koledzy w szatni klepali mnie po plecach, cieszę się, że stawia się u nas na młodzież. To daje wspaniałe efekty - mówił bohater meczu. Wysiłek młodego piłkarza docenia również Miroslav Radović. - Przed Rafałem wielka przyszłość, dziś zagrał świetne spotkanie i zasłużył na tego gola. Trzymam kciuki za dalszą karierę - stwierdził Radović.

Jeśli jesteśmy już przy Serbie, to był on przypadkowym bohaterem dramatycznej sytuacji. W momencie. Uderzył przypadkiem Sebastiana Małkowskiego w momencie, kiedy strzelał trzeciego gola. - Jest mi bardzo przykro, że tak się stało. Było to zagranie przypadkowe, Małkowski spóźnił się z interwencją. Trafiłem go kolanem dość mocno. W każdym razie przepraszam go za to - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl zmartwiony Serb. Bramkarz Biało-Zielonych został przewieziony do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.

Podopieczni Rafała Ulatowskiego wychodzili ze stadionu z opuszczonymi głowami. Na rozmowę zgodził się tylko Tomasz Dawidowski. - Kolejny raz kiedy tracimy bramki, kolejny słaby mecz. Nie mam nic na usprawiedliwienie, o Legii chcemy zapomnieć jak najszybciej. Prawie nie strzelamy bramek, przeprowadzamy mało składnych akcji i tak to wygląda. A Legia? W tej chwili gra najlepiej w Polsce. Pokazała to w pucharach, to najcięższy rywal z którym przyszło nam rywalizować - powiedział były piłkarz Wisły Kraków.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×