Adrian Budka: To jest sport dla twardych chłopaków

W meczu 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Widzew Łódź bezbramkowo zremisował z Koroną Kielce. Spotkanie rozgrywane przed łódzką publicznością nie było porywającym widowiskiem, a gra toczyła się głównie w środku pola.

Bartosz Tarnowski
Bartosz Tarnowski

- Z Koroną nie zagraliśmy dobrego meczu, ale przy odrobinie szczęścia, mogliśmy go wygrać. W tym meczu nie stworzyliśmy sobie za wiele okazji. Jak już stworzyliśmy, to ich nie wykorzystaliśmy. Nie wiem co spowodowało to, że graliśmy bezbarwnie. Nie będę tego oceniał - powiedział po meczu Adrian Budka.

Jak zauważa widzewiak, Korona bardzo dobrze się broniła, przez co skutecznie nie dopuszczała do tego, aby Widzew mógł im poważniej zagrozić. - Korona tak się ustawiała, że gdy mieliśmy piłkę, to ich cały zespół wycofywał się, grali mądrze. Nie dawali nam za wiele miejsce, aby te akcje stwarzać. Natomiast my popełnialiśmy zbyt dużo błędów w wyprowadzaniu tych akcji, gdzie graliśmy za wolno - przyznał 31-letni zawodnik.

Z czego wynikała słaba skuteczność Widzewa? - Nie wiem z czego to wynikało, były niedokładne podania, niepotrzebne straty. Tak jak mówiłem wcześniej, nie zagraliśmy dobrego meczu.

O Koronie Kielce mówi się, że jest to najbrutalniejszy zespół spośród wszystkich drużyn T-Mobile Ekstraklasy. Mogli się o tym przekonać niektórzy z widzewiaków, którzy są poobijani po tym spotkaniu. - Na pewno jest to zespół, który nie odpuszcza. Ale taka jest piłka i to jest sport dla twardych chłopaków, którzy walczą i oni tak robią. My mieliśmy się im przeciwstawić i to nam się udało. Wiadomo, że wychodząc na boisko, trzeba będzie walczyć.

W ostatnim spotkaniu przed własną publicznością, widzewiacy musieli sobie radzić bez wsparcia kibiców, którzy na znak protestu, postanowili wówczas nie prowadzić dopingu. W meczu z Koroną doping powrócił i kibice na stadionie przy al.Piłsudskiego, stworzyli dobrą atmosferę. - Czuliśmy doping kibiców, było głośno i pomagali nam - przyznał widzewiak.

W najbliższych dwóch kolejkach, podopiecznych Radosława Mroczkowskiego czekają ciężkie zadania. Zmierzą się oni w meczach wyjazdowych z Lechem Poznań, a następnie z Wisłą Kraków. - Mamy tydzień czasu, trzeba się zmobilizować. Na treningach opracować to co mamy grać i jedziemy tam z wiarą w zwycięstwo. Nie ma tak, ze liga się już skończyła. Są jeszcze trzy mecze, gdzie można zdobyć punkty - kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×