Górale liczyli na więcej

Piłkarze Podbeskidzia byli rozczarowani wynikiem poniedziałkowego meczu z Lechem Poznań. Choć remis w starciu z tak poważnym rywalem można byłoby uznać za sukces beniaminka, to jednak apetyty w Bielsku-Białej po wygranych z Legią i Wisłą były dużo większe. - Przed meczem po cichu liczyliśmy na trzy punkty - przyznał otwarcie Tomasz Górkiewicz na łamach portalu SportoweFakty.pl.

Paweł Sala
Paweł Sala

Czwarty remis u siebie zanotowali piłkarze Podbeskidzia w tej rundzie T-Mobile Ekstraklasy. Tym razem podzielili się punktami z nie byle kim, bo z samym Lechem Poznań. Choć przed sezonem remis z klasową drużyną jaką jest Lech Górale wzięliby w ciemno, to jednak w poniedziałek byli nieco rozczarowani rezultatem. Podbeskidzie przynajmniej w pierwszej połowie stworzyło sobie wiele dogodnych sytuacji do zdobycia gola.

- Na pewno pozostaje niedosyt, bo przed meczem po cichu liczyliśmy na trzy punkty. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę z tego, że Lech Poznań przyjedzie do Bielska-Białej i będzie atakował. Na pewno dłużej utrzymywali się przy piłce od nas, ale to my mieliśmy swoje sytuacje, których jednak nie wykorzystaliśmy. Seba Ziajka położył się w polu karnym i o mało nie mielibyśmy jedenastki - tak to wyglądało z boiska. Ale cóż, musimy się cieszyć z tego punktu, bo w tej lidze każdy punkt trzeba szanować - powiedział naszemu portalowi Tomasz Górkiewicz, obrońca Podbeskidzia.

Również jego koledzy, Dariusz Łatka i Sebastian Ziajka nie ukrywali, iż szans na przełamanie było ze strony Górali sporo. - Uważam, że to są stracone dwa punkty. Mieliśmy dużo dogodnych sytuacji, z których co najmniej jedną powinniśmy wykorzystać. Prawdą jest, że goście mieli pod koniec swoją "setkę", ale w tej minucie powinniśmy już prowadzić 2:0 - stwierdził Dariusz Łatka na łamach oficjalnej strony klubu ts.podbeskidzie.pl. -Niestety, zabrakło trochę szczęścia w sytuacjach, które stworzyliśmy. Nie ukrywam, że liczyliśmy na trzy punkty, ale jeden też jest ważny - dodał Sebastian Ziajka, który w starciu z Lechem był motorem napędowym poczynań Górali.

Wygrana z Lechem byłaby trzecim zwycięstwem Podbeskidzia z wielką trójką - Lechem, Legią i Wisłą. Mimo to bilans Górali z tymi drużynami jest nadzwyczaj dobry (7 punktów). We wszystkich trzech meczach, ale także ze Śląskiem Wrocław pojawiał się na boisku od początku Górkiewicz. Czy wychowanek Podbeskidzia jest szczęśliwą kartą wyciąganą z rękawa przez trenera Roberta Kasperczyka w meczach z czołówką? -Tak mnie trener ustawia, że wychodzę na te lepsze zespoły. Ja się mogę z tego tylko cieszyć. Chciałbym grać w każdym meczu, ale to jest decyzja szkoleniowca - przekonywał Górkiewicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×