Mecz Legia - Zagłębie miał odbyć się 31 lipca, w pierwszej kolejce Ekstraklasy. Latem, godzinę przed meczem nad Warszawą rozszalała się na tyle silna ulewa, że spotkanie trzeba było odwołać z powodu złego stanu boiska, które nie nadążało z pochłanianiem wody.
Legia objęła prowadzenie 1:0 w 19. minucie po golu Macieja Rybusa . Od początku piłkarze ze stolicy w pełni kontrolowali wydarzenia na boisku, ale lepsza w ich wykonaniu była druga część meczu. - W drugiej połowie strzeliliśmy o bramkę więcej niż w pierwszej. Po przerwie mieliśmy też więcej dogodnych okazji. Dopóki przeciwnik miał siłę to grał. Jednak w drugiej połowie osłabł i stąd wzięła się nasza przewaga, większa ilość sytuacji podbramkowych - dodał kapitan Legii. Na 2:0 dla zespołu z Warszawy podwyższył w 60. minucie Miroslav Radović , a na 3:0 w 75. minucie Danijel Ljuboja .
Legia w ósmym, kolejnym meczu w lidze nie straciła gola. - To fantastyczna sprawa dla całego zespołów, ale przede wszystkim dla naszego bramkarza, Dusana Kuciaka. Życzymy mu, aby awansował jak najwyżej w klasyfikacji bramkarzy ligi polskiej, jeśli chodzi o ilość minut bez puszczonego gola - oznajmił Vrdoljak.
Już 26 listopada Legia zagra na wyjeździe z Koroną. Jeśli wygra w Kielcach, a Śląsk potknie się w spotkaniu z Wisłą, zespół z Warszawy wskoczy na pozycję lidera. - Każdy mecz jest ważny. Myślę, że pojedziemy do Kielc w roli faworyta . Wiemy, że zmierzymy się z bardzo waleczną drużyną, ale wszystko zależy od Legii. Jeśli zagramy na wysokim poziomie, wygramy w Kielcach. A może u siebie Śląsk potknie się w meczu z Wisłą? - zakończył Vrdoljak.