Radość specjalistów od dreszczowców

Drugi raz z rzędu w domowym meczu z GKS-em Bełchatów piłkarze Cracovii zafundowali swoim kibicom niesamowite emocje. Co prawda niedzielne spotkanie nie było aż tak dramatyczne jak to sprzed roku, ale i tym razem zakończyło się szczęśliwie dla Pasów.

Przed rokiem Cracovia jeszcze w 86. minucie przegrywała z GKS-em 0:2, by ostatecznie wygrać 3:2. Teraz to Pasy prowadziły 1:0, Brunatni doprowadzili do wyrównania, ale w ostatniej minucie szalę zwycięstwa na stronę krakowian przechylił strzałem z rzutu wolnego Vladimir Boljević.

- Który mecz był bardziej dramatyczny? - zastanawiał się Bartłomiej Dudzic, który jako jeden z niewielu aktualnych graczy Pasów zagrał w obu tych meczach: - Ten zeszłoroczny był wyjątkowy, bo sztuką jest wyciągnąć z 0:2 na 3:2, ale to spotkanie było bardzo ważne, bo dogoniliśmy GKS na trzy punkty.

Cracovia objęła prowadzenie za sprawą Mateusza Żytki, dla którego był to pierwszy ligowy występ od pierwszej minuty od pamiętnego meczu z Lechem Poznań z początku października. - Pamiętamy, jaka była historia z Mateuszem. Teraz zagrał bardzo dobry mecz i sam nagrodził się bramką - mówi trener Cracovii, Dariusz Pasieka. - Od trzech tygodni czułem zwyżkę swojej formy, dobrze wyszły mi badania wydolnościowe i na treningach wróciło do mnie szczęście. Czuję się lżejszy, lepiej funkcjonuję. Może trener to zauważył? Chociaż pewnie niektórzy postukali się w głowę, kiedy zobaczyli mnie w składzie - mówi "Żyto" i dodaje: - Nie chcemy fundować takich horrorów ani sobie, ani kibicom. Do przerwy mogliśmy prowadzić 2:0, 3:0 i druga połowa mogła być formalnością.

Tymczasem GKS wyrównał po samobójczym golu Milosa Kosanovicia i miał szanse na kolejne bramki. - Po stracie gola potrzebowaliśmy trochę czasu na pobudkę i był taki moment, że GKS zyskał przewagę. Pod koniec, po zmianach, kiedy weszli Bartczak, Boljević i Dudzic, to my mieliśmy przewagę. Fantastyczny strzał Boljevicia dał nam bardzo ważne trzy punkty. Jesteśmy w lepszej sytuacji niż przed rokiem, ale mamy jeszcze dwa mecze rundy rewanżowej w tym roku - mówi Pasieka.

- W pierwszej połowie mogliśmy strzelić jeszcze dwie bramki i byłoby lżej, a tak zrobiło się nerwowo. Na szczęście wygraliśmy i to jest najważniejsze. Cztery punkty w tych dwóch ostatnich meczach będą dobrym wynikiem - twierdzi Aleksejs Visnakovs.

Boljević, który został bohaterem Cracovii, przed ustawieniem piłki na murawie i strzałem na bramkę GKS-u, ucałował futbolówkę. - To taki mój rytuał przed oddaniem strzału. Bardzo się cieszę z tej bramki. To przecież mój pierwszy gol dla Cracovii - cieszył się Czarnogórzec, który kilkadziesiąt minut po spotkaniu za pośrednictwem Facebooka zadedykował gola zmarłemu kilka miesięcy temu tacie.

- Gratulacje dla "Władka" za wzięcie odpowiedzialności. Widziałem, że kiedy wziął piłkę, "zaczarował" trochę, ucałował piłkę jak niegdyś Mario Basler - komentuje trener Pasieka, który nie zamierza w żaden sposób dyscyplinować Boljevicia za to, że ten po zdobyciu zwycięskiego gola ściągnął koszulkę, za co został ukarany drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. - Zajmie się nim rada drużyny - kwituje z uśmiechem trener Pasów.

Komentarze (0)