Sergejs Kożans: Pierwszy kwadrans był dla nas szokiem

Lechia Gdańsk po zwycięstwie z Ruchem Chorzów, tym razem przegrała u siebie z Polonią Warszawa 1:3. Po spotkaniu wypowiedział się obrońca biało-zielonych, Sergejs Kożans który przyznał, że zawodników Lechii zszokował początek meczu.

Lechia Gdańsk przegrała po raz pierwszy na PGE Arenie Gdańsk. - Naprawdę nie wiem co się stało. Pierwszy kwadrans był dla nas szokiem, bo dostaliśmy od razu dwie bramki. Później zaczęliśmy grać i myśleliśmy, że złapaliśmy rytm. Musieliśmy walczyć, bo przegrywając 0:2 nie można stać na własnej połowie - powiedział po meczu Sergejs Kożans, po czym dodał. - Straciliśmy trzecią bramkę, w przerwie była męska rozmowa w szatni. Wyszliśmy naładowani na drugą połowę, żeby zdobyć kontaktową bramkę, ale nie wyszło. Przez pierwsze 30 minut drugiej połowy staraliśmy się cokolwiek zrobić, ale się nie udało.

Łotysz asystował przy pierwszej bramce w meczu, którą zdobył Edgar Cani. - Przy pierwszej bramce błąd był zespołowy. Mieliśmy rzut rożny, wybiliśmy piłkę i zamiast upilnowania poszczególnych zawodników, wszyscy się rozbiegli i zostałem przeciwko Bruno i Canim. Jak zobaczyłem, że piłka leci do Albańczyka, to starałem się go zablokować, ale nie wyszło - tłumaczy Kożans.

Teraz przed gdańszczanami przerwa do niedzieli, 11 grudnia, kiedy to Lechia zmierzy się u siebie z Jagiellonią. - Dobrze, że mamy taką przerwę. Po Legii też mieliśmy sporą przerwę do Ruchu i mocno pracowaliśmy przez cały ten czas. Graliśmy z Ruchem dużo lepiej, niż z Polonią. Przed Jagiellonią też będziemy pracować, żeby kibice było z nas zadowoleni - przekonuje Kożans, nie mający pretensji do napastników, że nie zdobywają bramek. - Musimy dalej pracować w ataku, to problem całej drużyny nie tylko napastników - zakończył.

Komentarze (0)