Daleka od rewelacji runda jesienna Dawida Kucharskiego

Dość przeciętne były ostatnie miesiące w wykonaniu Dawida Kucharskiego, który po okresie spędzonym w szkockim Hearts of Midlothian, powrócił latem do Polski. Obrońca Pogoni Szczecin stracił miejsce w składzie po wrześniowym dołku formy całego zespołu. - Nie składam broni i już teraz zacząłem nowy etap walki o miejsce w jedenastce, którego tym razem nie oddam - zapowiada Kucharski.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Początkowo całkiem udana, a następnie koszmarna przygoda Dawida Kucharskiego w szkockim Hearts of Midlothian zakończyła się latem bieżącego roku. Defensor rozegrał drugi i zarazem ostatni sezon na Wyspach Brytyjskich niemal wyłącznie w rezerwach klubu, nie mogąc rozwiązać kontraktu przed jego końcem. Jako miejsce na odbudowanie formy po tym czasie wybrał zaplecze T-Mobile Ekstraklasy, a konkretnie szczecińską Pogoń. Przy wyborze klubu bardzo zależało Kucharskiemu na normalnych warunkach do uprawiania sportu. - Pogoń z całą pewnością gwarantuje taką normalność. Pod względem zarówno organizacyjnym, jak i sportowym dorównuje najlepszym klubom w kraju. Na dodatek ma spore ambicje. Trafiłem bardzo dobrze, aż jestem zaskoczony tak pozytywną sytuacją w Szczecinie - zapewnia Kucharski, zdający sobie sprawę, że miesiące spędzone dotychczas w barwach Portowców mógł wykorzystać lepiej. - Początek miałem dobry, dopiero później forma zaczęła szwankować - opowiada wysoki obrońca, który w oficjalnym debiucie w koszulce Pogoni strzelił bramkę Polonii Bytom. Następnie rozegrał kilka mniej lub bardziej pomyślnych meczów w podstawowej jedenastce. Kiepsko powinien wspominać ten przeciw Ruchowi Radzionków, w którym fatalnym zagraniem sprezentował gola podopiecznym Artura Skowronka. - Pomyłki z Ruchem trochę szkoda, ale piłka nożna zawsze będzie grą błędów. Nie ten pierwszy i nie ostatni. Dawno już zapomniałem o tym nieszczęsnym podaniu do piłkarza przyjezdnych, gdyż nie miało ono wielkiego wpływu na końcowy wynik. Musiałem po tym meczu po prostu wyciągnąć wnioski - wspomina "Kucharz", który po starciu z Ruchem rozegrał jeszcze dwa pełne i przegrane przez Pogoń spotkania, po których wypadł ze składu.
Pogoń Szczecin zakończyła piłkarską jesień na szczycie tabeli
- W rozegraniu całej rundy na dobrym poziomie przeszkodziła mi też trochę kontuzja. Byłem bowiem przewidziany do gry w Stróżach na pozycji defensywnego pomocnika. Przez uraz nie wybiegłem jednak na murawę, a zespół od tego momentu złapał wiatr w żagle - wskazuje 27-letni piłkarz, oceniający w miarę pozytywnie postawę całej formacji obronnej w rundzie jesiennej. - Mniej goli straciła tylko Termalica, więc statystyki pracują na naszą korzyść. Problemy na początku sezonu wynikały z krótkiego okresu przygotowań, ciągłych kontuzji i roszad, które uniemożliwiały formacji zgranie. Chłopakom wyszła szczególnie druga część rundy, gdy grali pewnie i ominęły ich większe wpadki. Warto także odnotować poprawę gry defensywnej całej jedenastki, która w ten sposób odciążyła czwórkę obrońców - mówił. Przed Kucharskim i całym szczecińskim zespołem ponad miesięczny czas urlopów, po którym znów rozpocznie się walka o jedenastkę. - Wraz z ostatnim gwizdkiem minionej rundy otworzyłem nowy etap rywalizacji o miejsce w składzie, którego tym razem już nie oddam. Ważna jest dla mnie praca podczas zimowych obozów. Ostatnio bowiem z dyspozycją nie było najlepiej wskutek także nieudanego roku w Hearts - nie składa broni nasz rozmówca. Kucharskiego nie zabrakło na placu gry w piątkowym sparingu z Chemikiem Police (7:1). - Trener przypomniał nam o idei takich konfrontacji i nakazał grać na sto procent. Takie pojedynki to szansa dla graczy, którzy w końcówce sezonu zagrali mniej minut. Dlatego na placu gry było widać dużo zaangażowania i chęci pokazania się szkoleniowcowi - dodał Kucharski.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×