Rafał Gikiewicz:Jeżeli bramkarz wychodzi poza piąty metr to ryzykuje
Rafał Gikiewicz niespodziewanie pojawił się miedzy słupkami bramki Śląska Wrocław i znów zachował czyste konto. W całym spotkaniu "Giki" zaprezentował się bardzo dobrze. Miał on także sporną sytuację z Danielem Gołębiewskim z którym jak sam mówi zna się bardzo dobrze.
Artur Długosz
Śląsk Wrocław pokonał Górnika Zarze 2:0, a między słupkami bramki WKS-u niespodziewanie stanął Rafał Gikiewicz. Zastąpił on nominalnego pierwszego golkipera WKS-u, Mariana Kelemena. - Na pewno byłem troszkę zaskoczony, ale w tygodniu trener jakieś lekkie sygnały dawał, rotował nami. W jakimś stopniu też się spodziewałem. Cieszę się, że mi po raz kolejny zaufał, zagrałem na zero z tyłu i Śląsk zdobył trzy punkty - powiedział Gikiewicz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Miał on jednak jedną sytuację sporną po którym w polu karnym padł Daniel Gołębiewski. Fani drużyny z Zabrza domagali się odgwizdania rzutu karnego. - Jeżeli bramkarz wychodzi poza piąty metr to ryzykuje. Ja to zrobiłem. Gołębiewski lekko wytrącił mnie z równowagi, ale myślę, że rzutu karnego nie było. Oczywiście położyłem na nim ręce, ale nie było aż takiej siły z mojej strony, żeby on się tak przewracał. Dobrze się znamy więc fajnie, że nie było faulu na nim, bo by mi ciągle to wypominał - wyjaśniał po meczu bramkarz lidera T-Mobile Ekstraklasy.
Przez cały mecz "Giki" spisywał się jednak bardzo dobrze i obronił bardzo wiele groźnych strzałów. - Przede wszystkim to zespół grał dobrze i to zespół zdobył trzy punkty. Wszyscy zrobili swoją robotę. Co weekend oglądam wszystkie mecze Ekstraklasy, jest to mój zawód i analizuję wszystkie zespoły, więc mogę się spodziewać, jak kto uderzy. W bramce to więcej jest szczęścia i trochę sprytu potrzeba, bo myślę, że nigdy nie wiem w który róg uderzy przeciwnik - skomentował piłkarz drużyny prowadzonej przez Oresta Lenczyka.